Trzydziestodniowe wyzwanie jest mocno
wyczerpujące, to niemal maraton, tak więc, musiałem nieco zwolnić
i odpocząć na 8 kilometrze. Hańby nie ma, ale trzeba troszkę
dystansu nadrobić. Dlatego też dziś będzie kilka prostszych
pytań, których odpowiedzi nie wymagają ode mnie specjalnego
wysiłku, a przede wszystkim umieszczania ich w szerszym kontekście
– tak jak do tej pory.
Dzień 9. Moja ulubiona postać, którą
nie grałem/łam w KC
Każda, którą nie grałem. A nie
grałem, bo prowadziłem. Proste.
Dzień 10. Najdziwniejsza sytuacja jaka
przytrafiła mi się podczas sesji.
Z pewnością ta, w której mój gracz
zapytał mnie: Jaka jest twoja najdziwniejsza sytuacja która
przytrafiła ci się podczas sesji?
Dzień 11. Moja ulubiona przygoda w KC
Z przygód, które ukazały się
drukiem: te przeróbka „Z niewielką pomocą moich przyjaciół”
- oryginalnie do Warhammera, ale zanim poszła w Księdze Wiedzy
Tajemnej, poszła w MiM jako scenariusz do KC. Naprawdę, grało się
nam w nią świetnie. Pewnie dlatego, że można było używać
sensownej Magii w KC już na niskich poziomach. Pamiętam, że gracz
czarodziej tuż przed ostatecznym atakiem na porywaczy, odwrócił
ich uwagę, przenosząc metr sześcienny gówna za pomocą
telekinezy.
Dzień 13. Moja ulubiona
pułapka/zagadka w KC
Te związane z korytarzami. Ruchome
ściany, sufity, podłogi, kolce, strzały. Nic skomplikowanego,
żadnej wirtuozerii.
Dzień 17. Mój ulubiony martwiak
materialny w KC
Nigdy z nich nie korzystałem – albo
tego nie pamiętam.
Dzień 18. Mój ulubiony martwiak
eteryczny lub półeteryczny w KC
Jak wyżej.
Dzień 19. Mój ulubiony golem w KC
O boże! Tam było coś takiego?
Dzień 20. Mój ulubiony demon w KC
Sam sobie wymyślałem.
Dzień 29. Mój najlepszy mistrz
jakiego miałem w KC
Mariusz – prowadził moje dwie lub
trzy pierwsze sesje w ogóle. Kilka lat później sam prowadziłem. A
kontakt się już dawno urwał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz