wtorek, 27 lutego 2024

One Page Rules - czyli, jako wpadłem w paszczę szaleństwa

Bitewniaki skrywają pewną tajemnicę. Na wielkim stole, pełnym pięknie wykonanych ruin, wioseczek, pól, wzgórz, menhirów, obelisków i portali, stają na przeciw siebie dwie wraże armie. Jeszcze piękniejsze niż makieta. Cudowne kolory regimentów, dynamiczne pozy wściekłych skirmisherów, ciężka jazda w pełnym galopie, na smoki ziejące ogniem, na giganty miotające głazami, na paskudy chaosu, wynaturzenia bezdni, chordy ożywieńców i martwiaków. Stają do śmiertelnego starcia na śmierć, życie i... kostki. 

I teraz co jest tajemnicą? To, że to bardzo drogie hobby? Nie, to jest wiedza powszechna, o tym się mówi! Kto wziął pudełko z figsami do ręki ten wie, że  mięso armatnie, to koszt 8-10 złotych za figurkę, a potem jest już tylko drożej. Że farbki kosztują 10 lub więcej za kolor, że pędzelki mają swoją cenę, że dobre szczypczyki do wycinania z wyprasek też swoje kosztują, że spray to minimum 50 złotych. Że podręczniki to spore koszty - ponoć  najnowsza edycja Warhammera już na tym etapie staje się solidnym paywallem. Koszt nigdy nie był tajemnicą - zawsze było jasne, że bitewniaki są szalenie drogie.  

Że czas - bo malowanie figurek, to zajęcie czasochłonne  - jeśli nie wiesz jak malować szybko. To trwa i nie jest proste. Możesz zlecić komuś, ale wówczas będzie jeszcze drożej. 

I w końcu po tych wszystkich inwestycjach, nakładach czasu, pracy i pieniędzy siadasz do gry. Do gry w kości. Poważnie - grasz w kości. Czasem w wiadra kości, czasem w pojedyncze kości. Im więcej wsadziłeś w to pieniędzy, tym ciężej będzie ci to przyznać. Nagle okazuje się, że jesteś swoim własnym Starym-audiofilem - tylko zamiast wyrzucać pieniądze na złote kable i mithrilowe wtyczki, pseudofiltry i pianki wygłuszające wydałeś na grę w kości. 

Jasne, że tego nie przyznasz. Masz rację. Nie musisz pisać komentarza, wiem, że się mylę. Wiem to, mój Stary-audiofil już mi to udowodnił wiele razy. Wiem, wiem - nie grasz w prostą grę kościaną. Tak, tak - rozumiem. Spoko. Pełny luz. Masz rację. Naprawdę nic do tego nie mam. No, ale w sumie do tego się to sprowadza. 

Wystarczy, że zamiast zakupu figurek, wydrukujesz sobie armię plaskaczy z One Page Rules - jest tego od groma na bitewniakowym odpowiedniku drivethrue. I nagle czar jakby pryska. Iluzja się rozmywa.