Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry komputerowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry komputerowe. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 marca 2014

Piętnaste urodziny gry prawdziwie kultowej - sprawdź czy ją znasz

Fenomen tej gry był dla mnie nieodgadniony, i ciągle taki pozostaje. Mimo upływy 15 lat gra trzyma się mocno w kręgach swoich fanów. Sam nigdy się w nią nie wgłębiałem aż nadto, wolałem dwójkę, zaś potem czwórkę, ale przyznać trzeba, że wszyscy moi znajomi, jak jeden mąż czekali, aż się ukaże.

wtorek, 12 listopada 2013

Replayability makes short games longer aka KGB#3

Grywam w planszówki. Śmieszna sprawa - bo planszówkę kończysz w godzinę, dwie, w ekstremalnych przypadkach ukończenie gry zajmuje kilka godzin. Ale nie beczę jak dziecko. Bo gry planszowe są wielokrotnego użytku. 

poniedziałek, 28 października 2013

Organ Trail Director's Cut - True Neuroshima na komputerze

To jedna z najstarszych gier komputerowych, która powstała już w 1971 roku. W naszym kraju nie jest specjalnie znana, ale w stanach zetknął się z nią prawie każdy gracz, który chodził do szkoły w latach 70 czy 80. Do dziś sprzedało się jej około 60 milionów kopii, na ogromną liczbę platform. To gra legenda, bo opowiada historię budującą jeden z mitów stanowiący podwaliny amerykańskiej tożsamości. To gra o tym jak zdobywano Dziki Zachód. To trudna gra, opowiadająca o losach rodziny, która rzuca wszystko by znaleźć kawałek ziemi obiecanej w Oregonie. Oregons Trail - gra legenda. Gra, w którą można było zagrać w każdej szkole posiadającej komputer, gra w którą każdy musiał zagrać, bo była częścią programu edukacyjnego. Bardzo dobra gra o czym przekonałem się w ten weekend.

niedziela, 12 maja 2013

Odkryta opcja niemiecka, szkot i wielka pyta



Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że najwyraźniej opcja niemiecka zaczęła ulegać hipsterskiej modzie. Jak to? Rezygnować z porządnego oręża o kalibrze 88 milimetrów na rzecz, dziwacznej pigmejskiej dmuchawki, która nie nadaje się do żadnych sensownych zastosowań? Niepojęte. Myślałem, że to odosobnione przypadki, ale pierwsze jaskółki zaczęły namnażać się w dzikie stada – takie hipsterstwo trzeba zbadać i opisać. Stada much zaczęły jeść kupę, więc chyba nie mogą się mylić. Postanowiłem zabawić się w kaprofaga. 
Że jestem na słodkiej emeryturce to już wiecie, wiecie też że grywam sobie w World of Tanks. Zrozumiałe, bo do cholery, Gustlik Jeleń i reszta ekipy, towarzyszyły mojemu ojcu, towarzyszą mnie i pewnie będą bawić moje dzieci. I ja miałbym odpuścić zabawy w metalowej puszce? Nic z tych rzeczy. Grywam dla zabawy, zabicia czasu i z kumplami kumpla z czasów studenckich. Spełniłem marzenie – dochrapałem się Tygrysa, więc już nie grinduję, tylko się bawię.

World of Tanks ma taką przyjemną cechę, że sporo czołgów, które twórcy rzucili do gry, pozostawała w rzeczywistości na deskach kreślarskich, ewentualnie doczekała się kilku egzemplarzy prototypowych. Sporo oczywiście jest zabawek zastosowanych w boju i produkowanych masowo. Nie mniej jednak, te prototypy rozpalają wyobraźnię i pytania – a co by było gdyby? I jakoś tam pozwalają na nie odpowiedzieć. Tak się składa, że dwa moje ulubione czołgi w grze należą właśnie do tego gatunku. Najcieplejszymi uczuciami darzę niemiecką konstrukcję VK 36.01 H – w grze to czołg średni, szóstego tieru (takie levele, 6/10) – znajduje się się krok za Pz IV i krok przed Tygrysem.

Mighty Jingles opowiada i pokazuje czym różni się mityczne
działo 88 mm od działa Konisch 75 mm na czołgu VK36.01 H
 


Na erpegowej emeryturze połączonej z dostępem do internetu i brakiem dostępu do telewizora, zmieniły się moje preferencje dotyczące tego co oglądam. Coś, z czego śmiałem się jeszcze rok temu, dziś jest moją niemalże codzienną czynnością. Oglądam replaye z WoT na YouTube. I nagle rozumiem tych, co też zamiast grać w gry, oglądają gameplaye, wbijają się na live streamy i robią podobnie bezsensowne rzeczy.

Ma to kilka zalet – podglądasz jak grają lepsi od ciebie, jak reagują i przede wszystkich słyszysz jak analizują aktualną sytuację. Może biernie, może jak na wykładzie, ale jednak pompujesz swoje umiejętności. Kolejną ważną sprawą są w przypadku WoT recenzje i omówienia sprzętu – wiesz dokąd zmierzać, sprawdzasz przed zakupem jak co działa, porównujesz możliwości ze swoim stylem gry.

Statystyki w WoT nie mówią wszystkiego – masz tylko podstawowe dane, fakt jest ich dużo, ale ich sucha analiza może mylić. Brakuje na przykład informacji o niwelacji działa (gun depresion), czynnika który mówi o ile stopni możesz pochylić działo w dół. Brakuje informacji o pochyleniu płyt pancerza, a to dzięki temu okazuje się, że dobrze pochylone 80 mm jest lepsze niż niepochylone 110, nie ma też wzmianek o prędkości wystrzeliwanych pocisków, tempie utraty energii. Tego wszystkiego można dowiedzieć się z forum internetowego, ale znacznie lepiej zobaczyć to w polu okraszone sensownym komentarzem.

Ponieważ, kiedy Polak zaczyna swój film od „cześć ludziska” (a niemal każdy tak zaczyna), automatycznie zamykam jego kanał, jestem skazany na videoblogerów mówiących po angielsku. W tej działce moim ulubionym jest szkot The Mighty Jingels – na youtube ma swój kanał pod starą ksywką Bohemian Eagle. Polecam, bo nie zawsze się z nim zgadzam w ocenach, ale ma przepiękny akcent, świetny głos i rozbrajający śmiech. No i w tym momencie prawie 500 fimów, a co tydzień dodaje około 10 kolejnych. Co więcej grywa nie tylko w World of Tanks, ale także w równie świetną, jeśli nie lepszą grę War Thunder – tym razem o starciach lotniczych w realiach II wojny światowej.

 

No i trochę prywaty: jeśli grywacie w jedną lub obie, to zapraszam do znalezienia mnie w obu grach. W World of Tanks: Neurocide (max tier: 6). W War Thunder: Neurocide1 (max level: 7) – nie zawsze mam możliwość korzystania z Team Speaka, ale często tak. Do zobaczenia w boju.