Fenomen tej gry był dla mnie nieodgadniony, i ciągle taki pozostaje. Mimo upływy 15 lat gra trzyma się mocno w kręgach swoich fanów. Sam nigdy się w nią nie wgłębiałem aż nadto, wolałem dwójkę, zaś potem czwórkę, ale przyznać trzeba, że wszyscy moi znajomi, jak jeden mąż czekali, aż się ukaże.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry komputerowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gry komputerowe. Pokaż wszystkie posty
sobota, 1 marca 2014
wtorek, 12 listopada 2013
Replayability makes short games longer aka KGB#3
Grywam w planszówki. Śmieszna sprawa - bo planszówkę kończysz w godzinę, dwie, w ekstremalnych przypadkach ukończenie gry zajmuje kilka godzin. Ale nie beczę jak dziecko. Bo gry planszowe są wielokrotnego użytku.
poniedziałek, 28 października 2013
Organ Trail Director's Cut - True Neuroshima na komputerze

niedziela, 12 maja 2013
Odkryta opcja niemiecka, szkot i wielka pyta
Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że najwyraźniej opcja niemiecka zaczęła ulegać hipsterskiej modzie. Jak to? Rezygnować z porządnego oręża o kalibrze 88 milimetrów na rzecz, dziwacznej pigmejskiej dmuchawki, która nie nadaje się do żadnych sensownych zastosowań? Niepojęte. Myślałem, że to odosobnione przypadki, ale pierwsze jaskółki zaczęły namnażać się w dzikie stada – takie hipsterstwo trzeba zbadać i opisać. Stada much zaczęły jeść kupę, więc chyba nie mogą się mylić. Postanowiłem zabawić się w kaprofaga.
Że jestem na słodkiej emeryturce to
już wiecie, wiecie też że grywam sobie w World of Tanks.
Zrozumiałe, bo do cholery, Gustlik Jeleń i reszta ekipy,
towarzyszyły mojemu ojcu, towarzyszą mnie i pewnie będą bawić
moje dzieci. I ja miałbym odpuścić zabawy w metalowej puszce? Nic
z tych rzeczy. Grywam dla zabawy, zabicia czasu i z kumplami kumpla z
czasów studenckich. Spełniłem marzenie – dochrapałem się
Tygrysa, więc już nie grinduję, tylko się bawię.
World of Tanks ma taką przyjemną
cechę, że sporo czołgów, które twórcy rzucili do gry,
pozostawała w rzeczywistości na deskach kreślarskich, ewentualnie
doczekała się kilku egzemplarzy prototypowych. Sporo oczywiście
jest zabawek zastosowanych w boju i produkowanych masowo. Nie mniej
jednak, te prototypy rozpalają wyobraźnię i pytania – a co by
było gdyby? I jakoś tam pozwalają na nie odpowiedzieć. Tak się
składa, że dwa moje ulubione czołgi w grze należą właśnie do
tego gatunku. Najcieplejszymi uczuciami darzę niemiecką konstrukcję
VK 36.01 H – w grze to czołg średni, szóstego tieru (takie
levele, 6/10) – znajduje się się krok za Pz IV i krok przed
Tygrysem.
Mighty Jingles opowiada i pokazuje czym różni się mityczne
działo 88 mm od działa Konisch 75 mm na czołgu VK36.01 H
działo 88 mm od działa Konisch 75 mm na czołgu VK36.01 H
Na erpegowej emeryturze połączonej z
dostępem do internetu i brakiem dostępu do telewizora, zmieniły
się moje preferencje dotyczące tego co oglądam. Coś, z czego
śmiałem się jeszcze rok temu, dziś jest moją niemalże codzienną
czynnością. Oglądam replaye z WoT na YouTube. I nagle rozumiem
tych, co też zamiast grać w gry, oglądają gameplaye, wbijają się
na live streamy i robią podobnie bezsensowne rzeczy.
Ma to kilka zalet – podglądasz jak
grają lepsi od ciebie, jak reagują i przede wszystkich słyszysz
jak analizują aktualną sytuację. Może biernie, może jak na
wykładzie, ale jednak pompujesz swoje umiejętności. Kolejną ważną
sprawą są w przypadku WoT recenzje i omówienia sprzętu – wiesz
dokąd zmierzać, sprawdzasz przed zakupem jak co działa,
porównujesz możliwości ze swoim stylem gry.
Statystyki w WoT nie mówią
wszystkiego – masz tylko podstawowe dane, fakt jest ich dużo, ale
ich sucha analiza może mylić. Brakuje na przykład informacji o
niwelacji działa (gun depresion), czynnika który mówi o ile stopni
możesz pochylić działo w dół. Brakuje informacji o pochyleniu
płyt pancerza, a to dzięki temu okazuje się, że dobrze pochylone
80 mm jest lepsze niż niepochylone 110, nie ma też wzmianek o
prędkości wystrzeliwanych pocisków, tempie utraty energii. Tego
wszystkiego można dowiedzieć się z forum internetowego, ale
znacznie lepiej zobaczyć to w polu okraszone sensownym komentarzem.
Ponieważ, kiedy Polak zaczyna swój
film od „cześć ludziska” (a niemal każdy tak zaczyna),
automatycznie zamykam jego kanał, jestem skazany na videoblogerów
mówiących po angielsku. W tej działce moim ulubionym jest szkot
The Mighty Jingels – na youtube ma swój kanał pod starą ksywką
Bohemian Eagle. Polecam, bo nie zawsze się z nim zgadzam w ocenach,
ale ma przepiękny akcent, świetny głos i rozbrajający śmiech. No
i w tym momencie prawie 500 fimów, a co tydzień dodaje około 10
kolejnych. Co więcej grywa nie tylko w World of Tanks, ale także w
równie świetną, jeśli nie lepszą grę War Thunder – tym razem
o starciach lotniczych w realiach II wojny światowej.
No i trochę prywaty: jeśli grywacie w
jedną lub obie, to zapraszam do znalezienia mnie w obu grach. W
World of Tanks: Neurocide (max tier: 6). W War Thunder: Neurocide1
(max level: 7) – nie zawsze mam możliwość korzystania z Team
Speaka, ale często tak. Do zobaczenia w boju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)