W poprzednim wpisie recenzowałem
rozdział pierwszy, który poświęcony był głównie tworzeniu
postaci oraz pewnym zagadnieniom mechanicznym. Zło konieczne każdej
gry fabularnej, nudy na pudy i tak dalej, z tym, że w sosie OD&D
wygląda to schludniej, konkretniej i daje ogromną swobodę. A w
Bandits & Battlecruisers wygląda jeszcze lepiej. Dziś pora na
kolejny rozdział, ze swej specyfiki wypełniony już o wiele
bardziej konkretną treścią.
Kongres Futurologiczny
Advenced Xenology wyraźniej, choć
ogólnie nakreśla charakter gry, zamysł twórczy autora, a także
sugeruje pewne odniesienia natury gatunkowo-tematycznej. I jest to
coś, co niesamowicie nakręciło mnie na Bandits &
Battlecruisers. W skrócie, rozdział ten jest (po nowoczesnemu)
bestiariuszem. Niby nic, zawsze to to znajduje się na końcu
podręcznika, nie dziwota, że jest i w B&B. Ale drodzy
czytelnicy! Cóż to jest za bestiariusz! Cóż to jest za
Bestiariusz!!!
W bezdni inspiracji
W poprzednim rozdziale były pewne
wskazówki, dotyczące tego jak wkomponować Obcego czy Mutanta w
drużynę, były też tabelki dotyczące zachowań takich oraz ich
generowany losowo fenotyp. Powiadam, to nic, w porównaniu z tym, co
można wygenerować za pomocą Tabeli Kreacji Kreatur. Jest ich
konkretnie siedem, a w ich skład wchodzi także potężna kobyła
k100 ze skokiem co 1. To absolutna bomba genomiczna, dopalana przez
liczne dodatkowe pytania, które przy okazji uczą, jak ten sam wynik
obracać w świadomości na wiele sposobów, czerpiąc nieustającą
inspirację.
Oh, my God!
Oczywiście, zanim rzucimy się na
Tabele Kreacji Kreatur polecam zaznajomić się z kilkudziesięcioma
propozycjami gotowych stworów, żeby dobrze zrozumieć w którą
stronę galaktyki powinno się skierować nasze neurony, aby po
dendrytach biegały impulsy, skręcające w najmniej uczęszczane
dotąd ścieżki. Nie będą wchodził w opisy – naprawdę nie
chciałbym psuć wam zabawy, nie chciałbym spoilerować graczom,
wymienię tylko kilka mocno – a niech to, nie powstrzymam się –
mocno pierdolniętych stworów: Magnetic Oozes, Vaccum Crabs,
Radiation Apes, Rust Slugs, oraz urywający dupsko Monolith of
Torment, a każdy z pozostałych nawet na dwa yardy nie pozostaje za
nimi w tyle. I wierzcie mi, to tylko nazwy, ale kiedy pierwszy raz na
nie trafiłem to wiedziałem, że jestem w domu, ale gdy wczytałem
się w ich nieprzydługie opisy, wiedziałem, że mój dom minął
już Pas Kuipera i mknie w przestrzeń międzygalaktyczną.
Wyobraźnia autora sięgnęła znacznie dalej niż się wydaje, do
samych źródeł, to czasów zanim gry fabularne stały się żenującą
sztampą i samokopiującą się kalką. Na kolana ziemska ograniczona
istoto, która żeś wymyśliła Shantorów i inną menażerię
Gasnących Słońc, nie godnaś nawet myśleć o całowaniu stóp
autora Bandits & Battlecruisers!
Robotica
Rozdział też poświęca stosowne
miejsce Robotom, szkoda nieco, że zabrakło chociaż z 5
przykładowych, równie pieprzniętych opisów jak w sekcji
dedykowanej obcym kreaturom.
Spenetrować tę przestrzeń
Potem już tylko opisy skarbów i
znalezisk, czyli tego wszystkiego co wypada od początku D&D z
zabitych stworzeń i przeciwników. Znacie to: komony, łipony,
artefakty i te sprawy. Są także gotowe przykłady tego co można
znaleźć np. w Starożytnym Laboratorium, na Cmentarzysku
Astro-Babarzyńców, czy w Grobowcu Obcych. Wszystko to jednak można
samemu wylosować, w dowolnych układach.
Nie bez znaczenia jest też to, że
autor dorzucił trochę opisów artefaktów, wykręconych znalezisk,
co podobnie jak w przypadku kreatur, ukierunkowuje myślenie na
odpowiednie tory. Sporo też kompaktowych tabelek, wspomagających
proces łącznie z generatorkiem naprawdę wierd and unusual items –
zbudowanym jak tabele abstraktów, a zatem mogący pełnić i tę
rolę.
Podsumowanie
Co mogę powiedzieć – to po lekturze
tego rozdziału zdałem sobie sprawę z totalnej wolności jaką dają
Bandits & Battlecruisers, ale jednocześnie wyraźnie nakreślonej
wizji. Tu znowu, dobór elementów obecnych i tych, których nie ma,
jest świadomym zabiegiem autora. To pierwsze SF od dawna, w którym
nie pojawiają się elementy, które zazwyczaj kategoryzuję jako
elementy z przysłowiowej dupy, ni gruchy ni pietruchy. I choć
daleki jestem od stwierdzenia, że mamy tu jakiś setting, to chylę
czoła, że mimo wszystko Autor wyraźnie kierunkuje moją
wyobraźnią, a jednocześnie wszystkie drzwi pozostawia otwarte.
Afteг looking аt a handful οf the blоg
OdpowiedzUsuńarticles оn your web ѕitе, I honeѕtly appгеciate yοur way of wrіtіng a blog.
I sаved as а fаvοгite it tο my bookmark website list аnd ωill be checking back in thе near future.
Please νisit my ωeb site too аnd let me knoω your opinion.
Also visit my blog ; Similar Site