Fenomen tej gry był dla mnie nieodgadniony, i ciągle taki pozostaje. Mimo upływy 15 lat gra trzyma się mocno w kręgach swoich fanów. Sam nigdy się w nią nie wgłębiałem aż nadto, wolałem dwójkę, zaś potem czwórkę, ale przyznać trzeba, że wszyscy moi znajomi, jak jeden mąż czekali, aż się ukaże.
Dobrze, postanowiłem wykonać sobie ten test, chciałem się
przekonać, jak słabo znam HoMM III - wyszło równie żałośnie jak
zakładałem: 2/15 - trafione przypadkiem, a odpowiedzi za które dałbym
się pokroić okazały się błędne.
Tak na marginesie, ponieważ jednak trochę w Heroes of Might and Magic III grałem, a były to przy okazji czasy najintensywniejszego erpegowania, to co zobaczyłem w tej kultowej turowej strategii fantasy odbijało się na moich sesjach. Czerpałem z niej całymi garściami. Przygotowałem sobie nawet rozpiski podstawowych jednostek, aby zrobić z tego potem autorską grę fabularną, skończyło się na szczęście tylko i wyłącznie na tym, że prowadząc wówczas Warhammera lub Kryształy czasu gracze mieli styczność np. z Centaurami, że gdzieś w tle pojawiały się Gremliny i tego typu sprawy. Gra uporządkowała też moją wiedzę o Orkach i innych pomiotach ze Strongholdu - o ile wcześniej, absolutnym kretyństwem wydawali mi się w WFRP Jeźdźcy Wilków, to HoMMIII przekonał mnie do tej koncepcji błyskawicznie. Zresztą o ile pamiętam, nacja którą aktualnie grałem zawsze miała wpływ na to co pojawi się na następnej sesji.
Naprawdę nie wiem, dlaczego akurat HoMM III ma taki magnetyzm i gdzie leży jego siła - mój brat, który ostro szarpał w każdą część ma gdzieś na półce swoją gold edition i czasem ją sobie na nowo odpala. Właśnie trójkę - ciągle niepobitą.
Dużo pocinałem w jedynkę, potem w dwójkę. W trójkę (i późniejsze) jakoś już mi się nie chciało.
OdpowiedzUsuń