niedziela, 27 listopada 2022

Sesja 16. W której Ivan i Drzazga zwyciężają nad wyznawcami półboga Xanathora, lecz ten i tak obiecał powrót

Flota 5 okrętów pod wodzą Ivana zajęła pozycje w zatoce. Późnym wieczorem, rozpoczęło się lądowanie wojska na plaży nieopodal opuszczonej osady. Dwa oddziały lekkiej piechoty, tyleż samo łuczników oraz elitarny oddział krasnoludzkiej pancernej piechoty, to aż nadto aby zająć zrujnowaną twierdzę wiszącą nad wysokim klifem. 

W twierdzy trwał już krwawy rytuał i moc Xanathora rosła z każdą chwilą przybliżając go do pełnej materializacji. Amazonki wytrwale, w pocie czoła i rozbryzgów krwi, budowały ołtarz z kamieni, drewna i ciepłych jeszcze poćwiartowanych szczątków. Kapłanki wbijały zęby w bijące jeszcze chwilę temu serca i wątroby, dziko tańcząc dokoła ołtarza. Iluż nieszczęśników postradało żywot, aby duch czarnoksiężnika odzyskał półboskie moce?! 

Szczęściem nieliczne wojownicze strażniczki, nie zdołały powstrzymać wylewających się z podziemi krasnoludzkich wojowników, którzy z łatwością i bez większych strat zdobyli część dziedzińca, dając szansę idącym w krok za nim lekkozbrojnym wejść na mury! 

Ivan szedł przodem, torując sobie drogę ciężkim toporem. Głowy spadały, torsy pękały na pół, kończyny odpadały.  Nie zważał na rany - parł w stronę wieży. 

Drzazga zaś doczekawszy się swoich Ryboludzi popłynął na spotkanie z nimi. Ci zaś, wypuściwszy krakenicę, bądź innego ogromnego stwora, który niczym pająk wspinał się po skałach w stronę wieży, używali monstrum niczym windy, mając jak się zdaje pełną nad nim kontrolę. Drzazga uchwycił się macki, lub to macka uchwyciła Drzazgę i wyniosła go na szczyt wieży, gdzie spotkawszy się z Ivan, przez klapę skoczyli w dół. 

Dużo byłoby pisać o bohaterskich wyczynach pełnych chwały i zręczności, gdy mężny Ivan i jego pokraczny pomocnik Drzazga przebijali się w dół przez kolejne poziomy wieży. Starczy wam wiedzieć, że koniec końców, tuż przed północą pokonali, straszliwą wiedźmę miotającą czary. Spadł w końcu i jej łeb! 

I nagle zapadła cisza... złowroga, wibrująca. Twierdza padła, lecz nie Xanathor. O nie! Z pewnością nie Xanathor o czym zaświadczyły dalsze wypadki. 

Teraz jednak Ivan zebrawszy łupy i biorąc w niewolę kilka ocalałych Amazonek wrócił na okręt. Zaś Drzazga dobił targu z ludem Ryboludzi i ustawił z nimi umowę, aby w przyszłości rozpocząć handel. 

W Lub-War-Garze, państwie-mieście radości nie było końca. Królowa oddała w podzięce zruinowaną twierdzą w ręce Ivana, widząc w nim człowieka czynu, w którego mocy jest podnieść splugawioną przez Xanathora, a niegdyś żyjącą i płodną krainę z perzyn. Namiestnik Ivan otrzymał też osadników, potrzebnych aby zasiedlić spalone wsie. Niech Asteriusz Wielki ma nad nim pieczę!

1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń