niedziela, 20 listopada 2022

Rok grania za mną - cele zrealizowane

Lekko stuknął mi roczek grania ciągłego grania. Nie wierzyłem, że się uda, ale niesamowite rzeczy po prostu się przydarzają. Przed rokiem ustawiłem sobie cel: poprowadzić jedną przygodę w sandboxie. Takie rzeczy trudno policzyć, zakładałem od 1 do 4 sesji. W ciągu roku z przerwą wakacyjną udało się rozegrać ich kilkanaście. Jestem więcej niż zadowolony. 

Inne cele to:

Low prep - z dzieciakami na karku, wymagającą pracą zawodową oraz innymi zajęciami, które lubię robić, nie chcę poświęcać RPG szczególnie dużo zasobów. Sandboxowanie sprawdza się więc wyśmienicie. Przygotowałem pewną wyspę raz i i gracze sobie ją obeszli - gdzie zajrzeli, co widzieli ich sprawa, a że i tak przygotowałem sporo w nadmiarze, to widzieli może 25%. I popłynęli na następną wyspę, a tę już nauczony doświadczenie, postanowiłem w całości wymyślać w locie.

Zero scenariuszy - pisanie scenariuszy jest fajne, ale dla mnie taki scenariusz już jest rozegrany w mojej głowie i trudno mi czerpać radość w trakcie gry z jego realizacji. Inna sprawa, że można się napracować, a gracze skręcą gdzie indziej i sporo roboty idzie na marne. Dawno temu odkryłem, że najfajniejsze scenariusze jakie prowadziłem, to te, które po prostu zboczyły z kursu. I wówczas jakoś tak na zasadzie współpracy z graczami uzyskiwałem największą satysfakcję, odrywając razem z nimi co tam się świecie niespodziewanego podzieje. 

Gracze odpowiedzialni za to jak się bawią i w co - w sandboksie gracze mogą wszystko, ale też mają na sobie pełną odpowiedzialność za to co się dzieje w grze. Jest akcja? Tak, dlatego, że się w nią wplątałeś. Intryga? Tak, bo ją zacząłeś, albo w nią wdepnąłeś? Jest nuda? Tak, dlatego, że robisz rzeczy, które Cię nudzą. Gra to po prostu wymiana - ty coś podsuwasz, ja do tego dodaję, ty odbierasz i dodaje, ja odbieram i dodaję.... Nic prostszego, tak to właśnie działa. Bardzo łatwo ten przepływ zablokować, i zablokujesz go jeśli zechcesz.  


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz