Kupuję różne rzeczy przez internet. Książki, planszówki lub inne przedmioty. Zakup szybki - klikasz, przelewasz pieniądze i masz. To znaczy masz czekać. Masz czekać, aż przesyłka do ciebie trafi.Nie zawsze interesuje mnie, żeby trafiła szybko, bo zależy mi głównie na tym, abym mógł ją odebrać w komfortowych warunkach. Jednym słowem bezboleśnie. I z tym bywa różnie.
piątek, 25 kwietnia 2014
czwartek, 24 kwietnia 2014
Zgoda w fandomie. Strukturalne problemy z fandomem.
Nie będzie zgody w fandomie, napisał
Alembik RPG. I nie będzie - to fakt. Uważam jednak, że powód jest
nieco inny niż zaproponowany. W zasadzie, to jeden z wielu powodów.
Śmiem twierdzić, że głównym jest brak ścisłej definicji słowa
fandom i w ogóle rozumienia czym jest i jak wygląda jego struktura.
![]() |
Ostatni szczęśliwy członek fandomu |
wtorek, 22 kwietnia 2014
Karnawał Blogowy 54 - Moja perspektywa
Czy
takie długo weekendowe granie w RPG różni się od standardowych
rozgrywek w ciągu roku? A jeśli tak, to na czym polegają te
różnice?
Nie,
nigdy nie zaobserwowałem różnic. W czasach liceum grałem z bardzo
hardcorową ekipą, zdarzały się i trzy sesje w tygodniu w trakcie
trwania roku szkolnego. Tak więc czas długich weekendów nie był
niczym specjalnym, a jeśli mowa o konkretnym okresie pomiędzy
pierwszym i trzecim mają, to ze względu na dopisującą zwykle
pogodę, zamiast grać robiliśmy inne głupie rzeczy.
Różnica
jest teraz, kiedy wchodzę w wiek średni szkoda mi tego wolnego
czasu na trawienie go na sesje erpegie. Co i tak dosyć trudne, gdyż
zazwyczaj staram się wyjechać ze znajomymi, którzy raczej nie są
erpegowcami. Ten wolny czas poświęcam na regenerację, obejrzenie
jakiegoś zakątka kraju, gdzie jeszcze nie byłem.
Mimo
większej ilości czasu, wciąż gracie standardowe sesje? Czy może
są to wręcz całonocne nasiadówki albo więcej:
kilkudniowe?
Nigdy
nie przepadałem za maratonami i chyba mi się nie zdarzyły, choć
kumple próbowali. Sesja nocna zawsze była mi kolcem w zadku, tym
bardziej teraz, kiedy po prostu lubię się wyspać porządnie jeśli
mam okazję. Zdecydowanie te kilka dni wolnego nie są takie wolne
jak się wydają. W zamian jest rodzina, spotkania ze znajomymi,
przystępniejsze szerszemu gronu gry planszowe.
Co
z Graczami? Są to te same osoby, które towarzyszą Wam w ciągu
roku? Czy może jest to specjalna ekipa, już zaprawiona w takim
graniu lub po prostu, są to ludzie, którzy zostali w mieście na
Święta, bo reszta rozjechała się do domów?
Wakacje
dały mi możliwość zagrania w gry niedostępne lub niegrane w moim
rejonie – Wright: The Oblivion na ten przykład u koleżanki w
Dąbrowie Górniczej. Poznałem też kilka ciekawych osób. Lecz o
ile pamiętam, wakacje w czasach liceum to była erpegowa posucha. Z
czasów studenckich wręcz przeciwnie – graliśmy bardzo dużo.
Jak
wygląda też sama zabawa: jest to kilka różnych sesji;
niepowiązanych ze sobą, czy raczej cała kampania z jednym motywem?
Tak jak napisałem
na początku - różnic nie było. Jadnostrzałówy bardzo rzadko,
zazwyczaj kampanie. W czasach studiów sezon na erpegi trwał cały
rok, w liceum tylko w roku szkolnym, a teraz – teraz będę po
trzech miesiącach przerwy wracał do prowadzenia Warhammera w trybie
1 sesja równa się 2 godziny.
niedziela, 6 kwietnia 2014
Balansowanie spotkań i wyzwań - poradnik
Niewiele jest dobrych, zwartych, fajnie podanych, zrealizowanych bez nadmiernej żenady materiałów video związanych z grami fabularnymi. Nie dziwię się, wyobraźnię trudno uwiecznić na taśmie magnetowidowej. Gry fabularne są po prostu skrajnie nie medialne. Warto jednak łowić i utrwalać to co godne jest uwagi i nie kłuje w oczy skrajną nerdozą. Streszczenie po polsku dla osób, które nie władają językiem Micheala Palina.
Subskrybuj:
Posty (Atom)