środa, 25 lipca 2012

Rzeź na Avangardzie 8?

Jutro, a właściwie już dziś Avangarda 8 – jeden z największych zlotów fanów gier fabularnych i fantastyki w Polsce. Żałuję, że mnie nie będzie. Naprawdę, bo to fenomenalna impreza. Byłem na dwóch ostatnich edycjach i obie są w ścisłej czołówce najlepszych konwentów na jakich byłem. Spotkałem tam wielu świetnych ludzi, wielu fanów Neuroshimy, wielu blogerów. Aby nikogo nie urazić pominięciem, pominę równo wszystkich.

Każda Avangarda była dla mnie ciężką harówką – obsługa stoiska, tłumaczenie zasad planszówek i prelekcje, a gdzieś pomiędzy tym chwile oddechu i czas na spotkania. Za każdym razem wracałem jednak z wielką satysfakcją.

Tym razem mnie nie będzie – niestety. Nie ma szans. Mógłbym wreszcie uczestniczyć w imprezie na luzie i dla sportu – może w przyszłym roku się to uda. Dziś czekam już na pierwsze relacje, pierwsze komentarze i galerie zdjęć.

Avangarda to ważne wydarzenie, ze względu na to, że odbywają się tam między innymi premiery gier – tam pierwszy raz można było kupić i zobaczyć Neuroshimę Tactics, tam też w zeszłym roku triumfy święcił Zew Cthulhu. Nie inaczej będzie w tym roku – choć mocno nam się rynek kurczy, to jednak mamy kilku zdobywców galaktyki, którzy pragną postawić pierwszy krok na grząskim gruncie srebrnego globu wydawców gier fabularnych. I jest to jedyny argument, który trochę mnie pociesza, kiedy myślę, że nie dojadę na Avangardę 8. Naprawdę nie chciałbym widzieć twarzy tych nowych wydawców i nie chciałbym patrzeć im w oczy, poklepywać po ramieniu i mówić, jak fajnie wygląda ich gra oraz sępić egzemplarz do recenzji. Wiem jak to się skończy. Jak zawsze – sto sprzedanych podręczników i dziewięćset w magazynie. No i serwisy, które rzucą się aby rozszarpać te gry, wyrwać trzewia i zmieszać z błotem. Standard – złoty PR przez dwa tygodnie i potem wiadra flegmy. No way, wolę tego nie oglądać. Mimo że to gry o których mało kto słyszał. Gry kaskaderów i pasjonatów, którzy wydadzą to za własne ciężko zarobione pieniądze – spełnią marzenia, interesu nie zrobią. Żal będzie patrzeć na to co się będzie działo kiedy zlecą się sępy. Ktoś powie – takie życie... no niby tak, ale jednak.

3 komentarze:

  1. Patrząc na tytuł notki, myślałem że chodzi o wydawnictwo Galmadrin.

    Ciekawe, jak poradzą sobie przy swoim stoisku z ogniem pytań o premierę Gaslighta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta wymówka już raz została użyta, by przesunąć datę premiery. Do trzech razy sztuka?

    OdpowiedzUsuń