wtorek, 17 lutego 2009

Inicjatywa w trybie retro

Dzisiejsze podejście do inicjatywy jest takie, że następuje rzut ustalający kolejność działań, następnie pada deklaracja osoby z najwyższym współczynnikiem, test na trafienie, potem obrażenia, a potem procedura powtarzana jest dla kolejnej osoby, i kolejnej i kolejnej.

Cadrach w ostatniej naszej rozmowie słusznie podniecił się tym co wyczytał u Jarla, że ODD wyglądało to zgoła odmiennie. Najpierw deklaracje, zdaje się zapisane na kartkach – takie dziedzictwo z gier bitewnych, potem rzut na inicjatywę i wprowadzanie deklaracji w życie zgodnie z kolejnością. Pomysł świetny i dosyć realistyczny. Chcę przytrąbić NPCowi z pięści, deklaruję chęć, ale nie wiem dwóch rzeczy: czy on chce uczynić mi to samo, oraz czy zdążę to zrobić, nim on mi przypierdzieli. Taki mechanizm zastosowany został w kilku planszówkach: świetnym Dos de Mayo oraz w pamiętnym Gwiezdnym Kupcu.

W tych okolicznościach należy wspomnieć o świetnych zasadach deklaracji z Cyberpunka 2020. System ten zaczerpnął z ODD to co najlepsze w tej kwestii, ale twórczo to zmodyfikował. Najpierw następuje rzut ustalający kolejność, a następnie padają deklaracje, z tym że od gracza z najniższą inicjatywą, a następnie wprowadza się to wszystko w życie w kolejności z zgodnej z wysokością rzutów.

Rozwiązanie to jest bardzo przyjemne, ze względu na to, że dobrze symuluje orientację na polu walki. Osoba z wysoką inicjatywą zna działania osób z niższą i jest w stanie dostosować swoje poczynania do ichnich deklaracji. Po prostu dobrze czyta ich nieodwołalne intencje. W CP2020 świetnie współgra to ze specjalną umiejętnością roli Solo – który ze względu na otrzaskanie w temacie walki ma nad zwykłym człekiem przewagę doświadczenia.

Niby takie małe gówienko, ale radykalnie zmienia przebieg starć. Patent jest świetny lecz został zapomniany, choć ze względu na tożsamość koncepcji inicjatywy można stosować go w każdej niemal grze.

6 komentarzy:

  1. Witaj wuju.

    Sądzę, że wzięło się to z Warhammera, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę. Bo nie wiem, czy to jakiś szerszy trend.

    W zasadzie chciałem tylko zdementować pogłoski o tym, że podniecają mnie czyjeś literki. Aż tak daleko w czytaniu się nie posuwam, chociaż przypominają mi się teraz dawne czasy, kiedy sięgnąłem po Emanuelle ;) Faktem jednak jest, że śp. blog Jarla zwrócił mi uwagę na ten maleńki erpegowy aspekt, który, zdominowany przez przyzwyczajenie, być może nie byłby dla mnie odrodził się na nowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekaj, dranie ukradli ten pomysł i wsadzili do gier ponad nazwą Burning Wheel oraz Burning Empires!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli go zaadaptowali to świetna sprawa, bo się dobrze sprawdza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak samo gramy od lat w WFRP. Z tą różnicą że ja tą zasadę zerżnąłem już z W:tM wraz z mozliwością zmiany deklarowanej akcji i ujemnym modyfikatorem. Z x lat temu spowalniało to niesamowicie walkę -wiesz gracze mylili sie aha to teraz ja deklaruję a ten drygi ork po mnie, zaś Ty wcielasz w "rż"ycie po mnie.
    Przypomina to trochę KC, jesli ktoś nie jest przyzwyczajony do takiego deklarowania akcji. Ale naprawdę sporo daje w kluczowych walkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. U siebie na sesjach w większości mechanik zdryfowałem inicjatywę do dobrze działającego rozwiązania deklarowania akcji od najwolniejszego.

    OdpowiedzUsuń