

Przy okazji reklam figurowej serii DeAgostini, pojawiały się westchnienia, że gdyby tak można było mieć spot TV... Było to dawno, rzeczywistość wyglądała odrobinę inaczej. Zaszły jednak wielkie zmiany. Kiedyś - jak twierdzą niektórzy – rozwój Internetu przyczynił się do podkopania pozycji pism papierowych (nie bardzo w to wierzę, a przynajmniej nie jestem w skłonny przeceniać tego zjawiska). Jeśli tak było w istocie, to branża najwyraźniej nie doceniła siły Internetu. I nie docenia jej do dziś, a w każdym razie nie w takim stopniu w jakim by mogła.
Niektórzy sądzą że Internet 2.0 to tylko marketingowy slogan, ale dla mnie to sensowne i umotywowane pojecie. 5 lat temu publikować mógł każdy, pod warunkiem, że robił to na piśmie. Dziś publikować może każdy, używając dowolnego technologicznie źródła. Nie jest problemem stworzenie i opublikowanie przekazu audio, lub audio i video.
Dziś każde wydawnictwo, każdy amatorski twórca gier może stworzyć reklamę swojego produktu i umieścić ją na youtube.com. Nie potrzeba do tego wielkich nakładów, wystarczy prywatny aparat cyfrowy i program do obróbki video. I czas. Chwila czasu. Na poskładanie i kompresję, a potem wrzut na youtuba.com. Filmy można montować z gołych zdjęć (i jest to prostsze niż choćby we Flashu). I wreszcie mamy co chcieliśmy – reklamy wideo naszego produktu. Wystarczy rozesłać linka po GG, fani sami przekażą go dalej swoim znajomym, część z tych znajomych innym znajomym. Ziarno się rozsieje.
Poniższy tekst powstał w styczniu 2007 roku i opublikowałem go na swoim polterowym blogu. Zamieszczam go powtórnie, bowiem sytuacja w branży w omawianej kwestii nie zmieniła się ani o jotę.
Będę zły - odsłuchaj 50 odcinka podcastu Theory from the closet - znajdziesz tam wywiad z designerem z Finlandii, który opowiada to i owo z ich własnej strefy czasowej. Rozwalają zwłaszcza fragmenty o dofinansowywaniu projektów z budżetu lokalnego...
OdpowiedzUsuńTrochę kradniesz mi Neuro literki, bo chciałem o tym napisać, ale uzewnętrznię się tu. Polt.r zdaje się że jest społecznościową, tylko z wypaczoną idea przez PZPN* i Teraz Kórwa My.
OdpowiedzUsuńW przypadku takiego społeczeństwa w którym mamy kilkadziesiąt osób zwiazanych z PZPNem, żadna niepoprawna politycznie treść nie zostanie wyłowiona na głównej stronie, tak samo jest z komentarzami. Owszem zostanie wyłoniony tekst okołogrowy, jak np. Twoje, ale tylko w jednym celu - bo u nas nawet bloggery piszą o grach, a nie o kotach.
I jeszcze jedno dlaczego analogia do PZPN, bo pomimo zmiany prezesa na Lato, nic się nie zmienia.
Indian wypuści PDFa, nie głosujemy bo on nie lubi sie z Kadu, debil borejko napisał mądrze ale to debil dawać mu minusy żeby nie było widac.
Aha i jeszcze jedno 90% znajdującej się ww polter nie trafiłoby do pisma dziś.
*Polterkowy Związek Poklepywaczy Nawzajem,