A jednak udało się odpalić Potwora Tygodnia, choć okoliczności rzucały same kłody pod nogi. Jeszcze w grudniu, w okresie między świątecznym przygniotła mnie grypa, niwecząc wszelkie szanse na regeneracyjny odpoczynek i czas dla siebie. Następnie, tuż po nowym roku, płynnie wszedłem w kolejną infekcję górnych dróg oddechowych, gdzie smagany byłem druzgocącym kaszlem i paskudną chrypką. Pomysł mocnego, erpegowego wejścia w rok 2025 spalił więc na panewce.
Udały jednak dwie akcje.
Po pierwsze, zorganizowaliśmy sesję zero, gdzie ustaliliśmy sobie rys świata, miejsce akcji, przypomnieliśmy sobie mechanikę PBTA i omówiliśmy kilka drobnych różnic pomiędzy Potworem Tygodnia a Dungeon World. Do tego gracze wybrali sobie postaci ekspert i niebianina.
Po wtóre, rozegraliśmy pierwszą sesję, podczas której postaci miały się okazję ze sobą spotkać i poznać, oraz doprecyzować świat przedstawiony. Wygląda na to, że nie odbyło się to po linii gry, która raczej zakłada, że postaci znają się i mają wspólne tło - choćby pretekstowe. Fabularnie jednak, to pierwsze spotkanie na sesji było bardzo ważne. Oto bowiem postać Raymonda Eksperta, odprawiając rytuał ze znalezionej niegdyś księgi, wraz z pożądanym przedmiotem sprowadził z zaświatów Indiańskiego ducha-posłańca Chodzącą Sosnę.
Jakby nie patrzeć - ruszyło się, następna sesja już w pierwszym tygodniu lutego i pierwsze realne spotkanie z Potworem Tygodnia. Witajcie w Debian Creek. :)