Obiecałem, że z okazji Mistrzostw Europy w piłce nożnej
napiszę o grze podejmującej tematykę piłkarską. Na wstępie dodam, że gry
planszowe nie specjalnie oddają ducha gier sportowych – nie ma się czemu
dziwić, prawdę powiedziawszy na planszy łatwiej jest symulować zmagania wojenne
czy ekonomiczne. Oczywiście jest kilka wyjątków od reguły, nie mniej, gry
sportowe zwykły mnie rozczarowywać, choć sama piłka nożna jest tu akurat
sensownie reprezentowana.
Gra World Cup prezentuje bardzo zdrowe podejście do tematu.
Autor zamiast ryzykować nieudaną próbę oddania tego co dzieje się podczas
świetnego widowiska jakim jest mecz, postanowił zająć się emocjami które budzi
turniej na poziomie nieco wyższym, rzec by można strategicznym. Zamiast więc
rozpatrywać cały mecz z osobna, w szczegółach – z podaniami, konstrukcją akcji,
ustawieniem przedmeczowym czy zmianami, w tej planszówce posługiwać się
będziemy pewnymi ogólnikami dotyczącymi co najwyżej podejścia do taktyki
rozgrywek grupowych, aby wyprowadzić nasze drużyny do fazy pucharowej i dalej w
kierunku mistrzostwa.
Bramka jest okrągła a piłki są dwie
W trakcie zabawy będziemy decydować o tym, które drużyny
będą się bronić, a które zdobywać bramki, wszystko to przełoży się potem na
wynik punktowy. Cała faza grupowa dzieje się w jednym czasie trzymając graczy w
niepewności co do wyników. Dysponujemy także pełną dowolnością co do naszych
dyspozycji – karty możemy zagrywać dowolnie na swoje drużyny czy też
przeciwników – decydując o zwycięstwach, porażkach i remisach.
Drużyny zostały sprytnie podzielone na lepsze i gorsze,
autor gry w bardzo elegancki sposób ustalił ich siłę ze względu na to, do
jakiej fazy turnieju, dane drużyny w rzeczywistości się zakwalifikowały. Z
racji tego, że ekipy lepsze mają więcej slotów na zagrania, trudniej pozbawić
je szans na zwycięstwo – dodatkowo, potrafią one strzelić więcej bramek o ile
odpowiednio zagramy posiadane karty.
Mamy kilka możliwości – nie będę wchodził specjalnie w
szczegóły dodam, że możemy atakować (co może przełożyć się na gole), strzelać
bramki i karniaki, gwizdać faule i spalone (co z kolei może niweczyć strzelone
z wysiłkiem brameczki) oraz decydować o przejściu do obrony (szczególnie
przydatne, do zapychania slotów przeciwnikowi).
Legia, Pogoń, Zagłębie - frytki, pasztet, gołębie
Dzięki takiemu mechanizmowi gra przebiega niezwykle płynnie
i jest emocjonująca do samego końca fazy grupowej. A dodatkowo może obsłużyć od
3 do 18 graczy jednocześnie. Nie będę jednak ukrywał, że jest tu sporo losu –
nie dość, że opartego o karty, to dodatkowo o kości – dzięki nim, podczas
rozpatrywania każdej fazy, przyznawane są dodatkowe gole. Bywa więc czasem tak,
że jeśli pozwolimy, aby wynik meczu do końca wisiał na włosku, możemy się
obudzić z ręką w nocniku, bo nie zadbaliśmy o to, aby (w regulaminowym czasie) posiadać
odpowiednią przewagę.
To co mi się niewątpliwie podoba w rozgrywce, to fakt, że
musimy podejmować proste, ale trudne czasem decyzje, którą drużynę wesprzeć,
którą zepchnąć do obrony (a jeśli, to czy w meczu przeciw nam, czy przeciw
komuś innemu), czy ryzykować remisem lecz zostawić dobrą kartę na kolejną fazę,
czy przypieczętować pierwsze miejsce w grupie? Czy skupić się tu i zabezpieczyć
strzeloną bramkę akcją obronną przed groźbą spalonego, czy raczej zapchać taką
akcją slot przeciwnikowi? Fajne jest to, że duch każdego turnieju został oddany
– w 1928 największe szanse na zwycięstwo ma Urugwaj i Argentyna (a więc
finaliści – po 4 sloty na mecz), a najmniejsze drużyny, które nie wyszły z
grupy (po 2 sloty na mecz), nie znaczy to wcale, że inne drużyny są bez szans,
bo jednak wiele zależy od naszych poczynań – każdego można uwalić, choć
niektórych trudniej – a czasem od dociągu kart czy też rzutów kośćmi.
Karny rzut wolny z autu spalonego
Gra nie jest specjalnie mózgożerną strategią, ale podczas
rozgrywki są prawdziwe emocje, zwroty akcji niemal jak na każdych
mistrzostwach. W rozgrywce pojawia się także czarny koń, drużyna, która ma
trudniej, ale wygrywa z najlepszym i potrafi zajść naprawdę wysoko, eliminując
faworyta. Podoba mi się, bo jest mocno, że się tak wyrażę poliszstajlowa –
szybka, losowa, emocjonująca, ze sporą dawką negatywnej interakcji. Myślę, że
warto spotkać się z grą jeśli nadarzy się okazja.
Choć gra bardzo mi się
podoba, to w mojej kolekcji brakuje jednak innych tytułów, na które wolałbym
przeznaczyć pieniądze. Tak więc chcąc zarekomendować wam tę pozycję, sugeruję
właśnie zagranie u kolegi, lub tak jak w moim przypadku – po prostu w miarę
częste (przy każdej okazji) granie u kolegi.
Najlepsza jednak na świecie jest Piłkarska Gra Planszowa FOOTBALL CLUB. Wiernie oddaje przy pomocy bardzo prostej mechaniki prawie wszystkie elementy meczu piłki nożnej. A jak ktoś lubi myśleć , to zmusza to maksymalnego myślenia jak w szachach. Prosta dla dzieci, a zarazem wymagająca dla dorosłego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do gry
Poniżej link do prezentacji gry
http://www.youtube.com/watch?v=rNV7hsNTfks&list=PL_zsGyocapNQ1gBf8n7-WWG3tSMc35qBL&index=1
Zbigniew Kropidłowski