Sołtys wraz z bandą wieśniaków uwięzili bohaterów w komórce. Wierzcie mi, mieli powody, aby im nie ufać, podstępem zamknąć w bezpiecznym miejscu i czekać na pomoc z zewnątrz. Wynik nieporozumienia, a może konfliktu interesów, z pewnością efekt przejrzanego kłamstewka.
Komora taką jaką znam ze skansenów. Niewielka, ale z mocnymi drzwiami i jednym małym okienkiem. Podczas gdy silniejszy bohater z mozołem walił toporem w drzwi, drugi z nich, wystawiwszy łeb przez okienko próbował negocjować.
Mowę miał płomienistą, piękną, bystrą. Taką bez emfazy, lecz pełną szczerości, sensu, który porusza serca. Sam uległem potokowi słów i byłbym gotów uznać, że dzięki tej tyradzie ekipa znajdzie wyjście z opałów, lecz rzuciłem okiem na kartę postaci. A na niej… no cóż, wojownik o ksywie Drzazga miał całe 5 charyzmy oraz dodatkową informację -1.
No i jestem w kropce. Z jednej strony, gracz fajnie gra swój charakter, szuka pokojowego wyjścia z sytuacji, chce zapobiec rozlewowi krwi, uratować życie i robi to w sposób popisowy. Z drugiej strony współczynniki są bezlitosne – z taką niską charyzmą jest niewiarygodny.
Gracz ma świadomość słabości postaci. Wokół niej zbudował sobie częściową koncepcję. Twarz o dziwnych proporcjach, która nawet pośród neandertalczyków uchodziła by za mocno średnią, do tego o głupkowatym wyrazie. Postura pokraczna, o nieproporcjonalnie długich rękach, krótkich nogach, o chodzie ni to kulawym, ni to pokracznym. Być może też niewyraźna mowa. Cóż, jest postacią, której widok wzbudza raczej litość a nawet pogardę, niźli szacunek.
W locie musiałem zdecydować z zrobić w tej sytuacji. Na moment przeniosłem skupienie na drugiego gracza, aby zyskać minutkę na rozważenie kilku opcji.
Rzucać na reakcję czy nie rzucać? A może zdecydować? Może pokierować się odruchem serca MG (bo miękki jestem przyznam), czy może posłuchać postaci gracza uchem sołtysa ze wsi Rogate?
Rzut ta graczowi szansę – bo rzut zawsze daje graczowi szansę, nawet ten z niekorzystnymi modyfikatorami. Da szansę na to, że ta płomienna mowa wejdzie, pyknie i będzie spektakularny sukces. Cienką szansę, ale zawsze. Jeśli nie wyjdzie – co stanie się z dużym prawdopodobieństwem, efekt będzie jaki będzie.
Jeśli zgodzę się ze swoim miękkim sercem, wyjdzie, że to co na karcie postaci nie ma znaczenia, że wada gracza można znieść. Uderzy to zarówno we mnie jako sędziego, ale też w koncept gracza. Innymi słowy to chwilowe uznanie dla zdolności gracza, może mieć mizerne skutki i być może otworzy mi drzwi do nawykowego wpuszczania w grę podobnych zanieczyszczeń.
Ja zdecydowałem się na wejście w głowę Sołtysa, którym jako postacią z gry telepią właśnie emocje, mieszanka gniewu i strachu oraz dużej podejrzliwości względem graczy, a także jego własne motywacje i interesy. Bo przecież nie było to jego pierwsze spotkanie z graczami, ani pierwsze doświadczenie z Drzazgą. Budząca pogardę twarz bohatera, może w takiej chwili głosić najpiękniejsze kazania, lecz czy ktoś skupi na nim uwagę i wsłucha się w to co mówi? A nawet jeśli, to kto mu da wiarę? A może gracz mówi jedno, a jego postać stara się tylko oddać słowa, które przepuszczone przez filtr niskiej charyzmy, wybrzmiewają zgoła inaczej, budząc podsycając tylko złe nastawienie ludzi z wioski.
Skończyło się tak, że któryś z wieśniaków chwycił za grabie, i z okrzykiem „zamknij gębę pokraku” zamachnął się na drzazgę. Ten zdążył się schować, i uniknąć kilku sztychów, wpychanych w okienko trzonkiem, aby w końcu chwycić zań i wciągnąć narzędzie do środka.
Drugi gracz – Ivan, człowiek o niedźwiedziej sile, przebił się w końcu przez drzwi. Wyskoczył na chłopów prężąc muskuły. Nie przeciągając już, gracze zostali ostatecznie przepędzeni z wioski – poleciało w ich stronę nieco gróźb oraz kamieni. Obyło się bez rozlewu krwi, choć o mało co, a ostatnia, rzucona na odchodne mowa Drzazgi, nie zaskutkowała celnym trafieniem go kamulcem w jego szpetny łeb.
A jakie jest twoje podejście to współczynników takich jak charyzma, gdy gracz przewyższa w niej postać, albo co równie ciekawe, postać przewyższa gracza?
Warstwa mechaniczna gry jest u mnie ważniejsza. Dobre argumenty w ustach gracza są podstawą do wykonania testu, nie do rozwiązania problemu. Podpatrzona gdzieś metoda działa niezwykle skutecznie. "Twoje argumenty brzmiały składnie i klarownie w twoich myślach, w twojej głowie. Jednak kiedy się odezwałeś ..." Tu wstaw wynik testu. Równie dobrze jest mieć jeszcze jedno narzędzie, tu zastosowałeś je niemal na ntuicyjnie, czyli nastawienie początkowe do postaci. Inaczej wysłucha argumentu ktoś kto jest pozytywnie nastawiony do mówiącego, a taki który pragnie jego zemsty puści mimo uszu najlepsze nawet argumenty.
OdpowiedzUsuń