piątek, 12 czerwca 2015

Total War: Arena czyli World of Troops

Grałem już w nowego Total War: Arena - dokładnie. Powiem, więcej - sam go wymyśliłem. Ach, czasem człowieka strzela w takich sytuacjach. Ktoś z was też tak ma, że sobie w głowie zaprojektował grę, którą potem wydał ktoś inny?

No może nie do końca wymyśliłem tego Total War: Arena, raczej rozmyślałem sobie o czymś w realiach II Wojny Światowej, ale zasada ta sama. Bo skoro w World of Tanks gramy czołgiem, to w tym moim Świecie Trepów chciałem grać drużyną piechoty, moździerzem, czołgiem, artylerią polową z ciągnikiem, albo gniazdem CKM - albo żeby choć te elementy występowały w formie AI.

Rozkminiałem sobie czy taka gra miałaby sens, jak mogłaby wyglądać, jak taką drużynę można byłoby rozpraszać i zbijać w kulkę, w linię, kolumienkę. Czy widok z góry czy może z oczu dowódcy? Czy może lepiej umieścić ją w czasach Napoleona czy gdzieś dalej w Japonii? Jak już tu jesteśmy to od razu ma się przed oczami gry Creative Assembly.

Kilka tygodni temu, jeden z youtuberów, których oglądam - SideStrafe przekazał, że wybiera się do Niemiec - na pokaz nowej gry multiplayerowej powiązanej z Total War. I coś czułem, że będzie mowa o mojej grze. W rzeczy samej. Total War: Arena - choć osadzona w starożytności, będzie mniej więcej o tym o czym myślałem. Cieszę się, że wszystko ułożyło się po mojej myśli.

Kiedyś kolega powiedział mi, że jeśli wpadłeś na fajny pomysł, to wiedz, że ktoś już nad nim pracuje. Oczywiście cały tekst jest żartobliwy, choć na faktach.  

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Fandom RPG czy Scena RPG, a może Brać RPG?

Jak zdefiniować fandom? Czy to ogół osób aktywnych i produktywnych? Czy do fandomu należą też osoby bierne i konsumujące? Te pytania zaprzątają moją głowę od wielu lat, odkąd zacząłem uprawiać publicystykę związaną z lokalnym środowiskiem RPG - czyli od roku 2001.

Wówczas, na samym początku mojej joktocelebry, wydawało mi się, że po to ktoś wymyślił termin fandom, żeby w jakiś sposób wyodrębnić pewną grupę osób z całości środowiska. Zerknąłem sobie na stronę http://fandom.art.pl/archiwum/, która zbierała informację o tym całym fandomie. Przeanalizowałem sobie, jakie osobistości się na niej pojawiają, jakie stowarzyszenia i zrzeszenia, jak bardzo formalne lub nieformalne i wyszło mi, że chyba chodzi o tych aktywnych członków społeczności, która ogniskuje swoje zainteresowania wokół tzw. szeroko pojętej fantastyki. I takim sensem terminu fandom posługiwałem się przez dobrych parę lat i to pomimo dość częstej wymiany gorącej korespondencji z Sejim, który punktował takie rozumienie omawianego terminu. Seji uważał bowiem, że fandom to ogół fanów fantastyki i należy doń każdy, kto przejawia zainteresowanie tematem, choćby nawet o czymś takim jak ów fandom pojęcia zielonego nie miał.

Mogłem się z Sejim spierać, mogłem sobie stać na stanowisku i się z niego nie ruszać. W roku 2001 Wikipedia startowała, nie było prostego sposobu, aby zweryfikować taką definicję jaką proponował mi Seji. Byłem pewny swego, bo swoją definicję opracowałem łącząc fakty, do których miałem dostęp - czyli strona fandomu polskiego, jakieś teksty z archiwów pisma Fantastyka datujące się na lata 1984-1992. Zbudowałem ją sobie sam, wyprowadzając wprost z obserwacji. Od dawna wiem, że od początku rację miał Seji, który udał się zawczasu do jakichś swoich pewnie usenetowych źródeł czy innych retrozabawek z czasów, kiedy z internetu korzystały stegozaury, deinonychusy czy inne brontozaury.

Dlaczego wracam do tematu, który w zasadzie sobie zamknąłem? Z dwóch powodów, po pierwsze dlatego, że Borejko napisał tekst, w którym definiuje fandom w sposób dalece bardziej radykalny niż ja 15 lat temu, a po drugie dlatego, żeby jasno i wyraźnie napisać Sejiemu - tak, miałeś wówczas rację, co łatwo sobie każdy może dziś sprawdzić używając do tego angielskiej wikipedii - bo Anglo-sasi wiedzą lepiej czym jest tenże fandom, wszak sami to słowo sobie wymyślili.

Borejko napisał coś takiego:
Dla mnie fandom to ludzie zasłużeni dla polskiej fantastyki. To Zimniak, Oramus, Sedeńko, Parowski i inni. Nie marginalizuję całej rzeszy subkultury konwentowej, wszystkich czytelników i osób udzielających się w sieci. To po prostu dla mnie fandom. 
Z kolei fandom RPG owszem zazębia się z fandomem fantastycznym i pojawiają się w nim równie znane nazwiska jak: Rodek, Toruń czy Żwikiewicz. -  całość dostępna tu: http://gitgames.blogspot.com/2015/06/joktocelebryci-fundomowi.html#sthash.fh7xPPsC.dpuf
Rozumiem skąd się to myślenie u Borejki wzięło, lecz z tą jego aleją zasłużonych dla polskiej fantastyki zgodzić się nie mogę. Bo to trochę tak jakby trzech gości dyskutowało o tym, któż przynależy do Kościoła (przy wszystkich niedoskonałościach tej religijnej paraleli) i pierwszy z nich twierdził, że Kościół to tylko biskupi, drugi, że każdy, kto aktywnie wspiera Kościół, czyli także księża, wikariusze, szafarze, organizatorzy kółek różańcowych, animatorzy ruchy Światło-Życie, członkowi Caritasu i wszyscy ci, którzy dla wspólnoty robią coś więcej zwykły wierny; a trzeci, że do Kościoła należy każdy, nawet ekstremalnie bierny wierny. I że ten trzeci ma rację, to rzecz wiadoma.

Dziś wiem, że tę część aktywnego środowiska RPG, która dla mnie stanowiła fandom, dziś nazwałbym Sceną RPG, wyprowadzając taką nazwę od komputerowej DemoSceny - bo tam rzeczywiście, to czy jesteś scenowcem czy nie definiuje to co robisz. Klepiesz kod dema, oprawiasz je graficznie, muzycznie, swapujesz, organizujesz zloty? Tak jesteś scenowcem. Jeśli tylko oglądasz sobie te demka, nie ważne, czy na youtube, czy na emulatorze, czy na prawdziwym sprzęcie, czy nawet bezpośrednio na zlocie (Copyparty), no to sorry Winetu - z pewnością jesteś częścią środowiska - takiego specyficznego fandomu, ale scenowcem to ty nie jesteś. Bo scenowiec, to ktoś, kto produkuje. Innymi słowy przynależności do fandomu decyduje to czymś się interesujesz, a przynależność do sceny wynika z tego co z tym zainteresowaniem robisz.

Gdzieś w roku 1994 kupiłem sobie pierwszy numer pisma Magia i Miecz, i wiedziałem już że RPG, to ten rodzaj rozrywki, który chcę uprawiać. Na początku 1995 roku zagrałem swoją pierwszą sesję, spodobało mi się i w ten sposób stałem się częścią fandomu RPG, choć po pierwsze sam o tym nie wiedziałem, po wtóre fandom o tym nie wiedział, i po trzecie nikt wówczas nie wiedział, że fandom RPG w ogóle istnieje, a istniał, choć sam o sobie nie wiedział.

Uwaga: Obrazek przedstawia Cammy i pochodzi ze strony Pinetrest. Prezentuje przedstawicielkę kilku fandomów. Zastanów się z kolegami i/lub koleżankami, do jakich fandomów należy i przedyskutujcie wspólnie tę kwestię.