piątek, 30 stycznia 2015

51 in 15 - Część 1 - Styczeń

Na blogu Naked Female Giant pojawiła się propozycja wyzwania: 51 gier w roku 2015. Pomysł fajny, obejmujący "gry stolikowe" - planszówki, karcianki, bitewniaki, erpegi czy gry wojenne. Postanowiłem się przyłączyć i podjąć to stosunkowo łatwe dla mnie wyzwanie. Krótko o każdym tytule w który zagrałem. Wraz z opisem i wrażeniami. Poznaj 6 ciekawych gier.

czwartek, 1 stycznia 2015

Antycypacje i alternatywy - na rok 2015

Rok 2014 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól i zniszczyła zasiewy i trawy... tak, że kto ręce miał paczował, paczował, paczował.

Z mojej perspektywy - perspektywy gracza - zapamiętam ten rok, jako rok wyjątkowej posuchy erpegowej, przede wszystkim dyktowanej spóźnioną o lata refleksją, że mi to całe RPG do szczęścia nie jest potrzebne.

Moje "erpegowanie" jak sądzę, miało od kilku lat raczej charakter chorobliwego przyzwyczajenia, powiedział bym, że myślowego natręctwa. Uświadomił mi to znajomy, który wpadł na chwilę do społeczności Gry Fabularne na G+ i spojrzeniem z zewnątrz wytłuścił mi dosadnie, jak on to wszystko widzi oraz jak mnie w tym wszystkim odbiera. Przemyślawszy przyznałem mu rację. Postanowiłem wówczas bez deklaracji o przechodzeniu na emeryturę odstawić RPG na pół roku i zobaczyć jak się z tym czuję. A jako, że moje erpegowanie składało się głównie z obecności w e-fundomie, skutek mógł być łatwy do przewidzenia - odetchnąłem z ulgą odstawiwszy jady własne i cudze. Oczywiście zdarzało mi się wracać, a zdystansowanym już będąc mogłem spoglądać z oddali. Ileż to razy korciło mnie, żeby jednak znów wejść w rolę? Ileż razy wpisawszy akapit długi a polemiczny, komentarz skasowałem? Nie zliczę. Ot, zdarzały mi się wpadki, jak ta ostatnia u Lewarisa herbu Falanga, kiedym to wziął za dobrą monetę co pisze, kiedym to uroił sobie, że może podyskutować da się w godnych warunkach. Wszystko w łeb, a ja szczęśliw, że mnie Matka Boska Ostrobramska uchowała pod suknią. Że zbłądziwszy w te Dzikie Pola, zatrzymałem się przed wejściem do labiryntu, choć pochodnia już w mych dłoniach rozpalona spoczywała.

 A oprócz tego cieszy mnie, że na półce dwa wydania Spotkań Losowych. Że w garażach, o których pisałem rok temu dłubią śmiałkowie swoje gry, że je potem chętni wspierają, że dzięki temu, mogą one światło dnia ujrzeć. Choć nie dla mnie, nie dla mnie one. A co większego wyszło w tym roku? Nie wiem, nie dla mnie piramidy Fate, nie dla mnie Diademy i inne.

Antycypacje moje na  rok przyszły są takie, że co Bóg da, to będziem mieli.