niedziela, 18 maja 2014

Popieram Puszona oraz Magię i Miecz


Cztery numery Magii i Miecza są już prawie ufundowane (w chwili w której piszę te słowa zebrano 19 943 PLN, czyli 79% potrzebnej kwoty). To mnie cieszy, bo chciałbym móc poczytać sobie papierowy magazyn poświęcony grom fabularnym. O tym jakie to przyjemne doświadczenie przekonałem się ostatnio, kiedy trafiła do mnie przesyłka w postaci pierwszego numeru nieregularnika Spotkania Losowe. I wierzcie mi, mimo że zdążyłem zapoznać się z wersją cyfrową – odbiór tej samej treści, podanej w tradycyjnej formie był nieco innym, przyjemniejszym doświadczeniem.

Oczywiście, na temat Magii i Miecza niewiele wiemy, oprócz tego, że chce się odwoływać do legendy. I mógłbym w tym miejscu pojechać jakąś pełną flegmy i żółci fandomową rozprawką, czepiając się poszczególnych osób, które wchodzą w skład redakcji, lecz nie ma to najmniejszego sensu, a przede wszystkim jestem jednym z ostatnich ludzi w kolejce, którzy mieliby do tego prawo. Mógłbym pisać brednie o identyfikatorach, czepiać się słówek, cytować wypowiedzi potwierdzające tezę, ale myślę, że już wystarczy, że dosyć, że może kto inny spełni się w tej roli lepiej niż ja – droga wolna.

Nie wiem jakim pismem będzie Magia i Miecz, ale chciałbym, aby w pierwszych pełniła rolę była bramą, która otworzy świat klasycznych gier fabularnych przede wszystkim przed młodymi graczami. Chciałbym, żeby taki gość jak ja sprzed 20 lat, mógł sięgnąć po któryś z pierwszych czterech numerów i znaleźć w nim teksty, które ułatwią mu pierwszą sesję. W szczególności taki materiał, który da mu możliwość bezproblemowej gry – niemal od razu, bez konieczności zaopatrywania się w podręcznik. Coś na kształt prostego systemu w odcinkach – można by tu wykorzystać lepiej przygotowany starter Wolsunga czy SW, albo nawet – co widziałbym w szczególności Sword & Wizardry White Box PL (choć nie wiem jak tam z licencją).

O sobie nie myślę, jestem już stary i wiem o RPG wystarczająco dużo, kupię tylko po to aby przeczytać i mieć Magię i Miecz na półce, aby położyć ten egzemplarz na tym cholernym Ur-Obunie (czy tam Ur-Ukarze), aby zasłonić sobie cmentarny napis ŻEGNAMY, który szpeci numer 107. Liczę też, że redakcja odwoła się do tych najlepszych tradycji legendy.


Bardzo się cieszę i dziękuję ekipie z Magii i Miecza za to, że ruszyła. Dziś jest pewne raczej, że uda się pieniądze uzbierać. Część z was redaktorów znam osobiście, jednego dobrze, drugiego nieco, a za trzecim nie przepadam. Tak czy inaczej trzeci jest tam najważniejszy, trzeci będzie dzielił kasą i szefował, i to jemu dziękuję najbardziej, bo wcale nie musiał się w to bawić. Trzymam też kciuki, za to, aby na czterech numerach się nie skończyło.   

3 komentarze:

  1. Mam podobnie. S&W czy coś prostego i bez świata byłoby idealne, ale może mają jeszcze lepszy pomysł? Zobaczymy. Samo pismo będę kupował Mikołajowi, może mu się spodoba, ale to już będzie zależało od nowego MiMa, a nie ode mnie. Nie obrażę się, jeśli w ogóle nie będzie do mnie adresowane (do tzw. weterana) ani nawet tego nie oczekuję, chociaż z drugiej strony może da kopa do zebrania jeszcze raz drużyny i zejścia do podziemi? Został jeszcze kawał lochu do zbadania, podobnie duży do narysowania i zaludnienia tabelkami. :) Nie wiem tylko, czy już wszyscy nie zamieniliśmy tarcz na koła do furmanek...

    Tak swoją drogą: powrót MiM to świetna wiadomość, ale równie ciekawy jest plan na rozprowadzenie go w bibliotekach. To jest dobry pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł z bibliotekami fajny, Trochę słabo natomiast to wygląda z wychodzeniem po za krąg erpegowy, ale to już punkt, który można dopisać do listy BeamHita. Sam wrzuciłem tekst na blogu polygamii.pl, nie wiem czy ktoś to przeczyta, ale zawsze to wydarcie się z zaklętego kręgu. Wczoraj też na spider web artykuł myślę, że wiele zdziałał w sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiałem się nad tym i w sumie nie jestem pewien, czy MiM w kiosku załatwiłby sprawę. Tzn. na pewno byłoby to świetnie móc go tam znaleźć. Obecnie jednak w kiosku nic nie kupuję poza biletami i temperówkami do ołówków (a i w nich ciężko je znaleźć). Pewnie, przypadkowy czytelnik nie będzie mógł tak łatwo natknąć się na MiM, jak kiedyś. Ja np. byłem takim przypadkowym czytelnikiem, bo kupowałem mój pierwszy MiM w kiosku w ciemno. Przyciągnął mnie głównie tytuł, ale dzisiaj nie wiem, czy tak łatwo już wpadłby w oko. Teraz pewnie szukałbym dla siebie rzeczy w sieci a nie patrząc na witrynę w kiosku, no chyba że mieszkałbym w jakimś małym miasteczku - tam jednak właśnie biblioteki są ważne, a czy jest coś lepszego, niż darmowy dostęp do treści, które oferują? Zwłaszcza, że kwestią czasu jest wypożyczanie w bibliotekach muzyki, filmów czy gier, co za tym idzie ściąganie nowych odbiorców. Już teraz za każdym razem jak wchodzę do biblioteki na "efie", ktoś gra w jakąś grę, szpera po czasopismach komputerowych. Przypuszczam, że strona internetowa, gdzie można kupić MiM wysyłką (lub zaprenumerować) i ew. reklamy w innych pismach z grami i samych grach też będą skuteczne i nawet od razu kierowane do potencjalnego zainteresowanego.
    W sumie to nie wiem, jak lepiej można wyjść do nowego odbiorcy, żeby zarazem było to na miarę obecnych możliwości?

    OdpowiedzUsuń