czwartek, 27 lutego 2014

Notatki na marginesie: PDFy i Egzorcyści

Nie cieszą mnie PDF-y. Oj, jak nie cieszą. Nie, żeby specjalnie martwiły, ale nie dają radości z wyjątkiem tego momentu, w którym za nie płacisz. Niby masz, a jakbyś nie miał.



Może to kwestia ceny? Może zapłaciłem za nie zbyt mało, może to fakt, że nie mogę sobie ich postawić na biurku, łazić z nimi po domu i chełpić się, że je posiadam. Książki, płyty, gry, filmy które mam na półce coś o mnie mówią. Kiedy ktoś wpada w odwiedziny, przyjrzy się, czasem zagadnie, czasem pożyczy, dostrzeże różnicę. A w cyfrze?

O moich grach fabularnych w PDF zapominam. Mam ich kilka. Lecz siedzą w jakimś katalogu - każda w innym zresztą. Trafiam na nie przypadkiem, albo gdy robię jakieś prace związane z układem folderów na dysku. Co innego z erpegami. Codziennie jakaś gra, jakiś dodatek wpadnie mi w ręce, codziennie przeglądam któryś, choć ostatnio mam przerwę w graniu. A w PDF - nawet jakbym kupił sobie całą kolekcję do Planescape, Pendragona, ZC - to na mojej półce nic się nie zmieni. Znajomy, których przyjrzy się regałowi z książkami nie dostrzeże zmiany, choćby był fanem Plansecepa, Pendragona, ZC i nie zagai się rozmowa, chyba, że się zniżę do żałosnego: kupiłem sobie Pendragone w PDF. Na co usłyszę: spoko, a ja Gorgorotha w mp3. Albo jeszcze gorsze: a ja tabletotelefon Alcatel i6 Galaxies. No i fajnie się gadało.

Notatka druga:
Właśnie usłyszałem w radio, że w ciągu ostatnich 10 lat liczba egzorcystów w naszym kraju wzrosła do z 3 do 100. W pierwszej chwili pomyślałem: czyli skoro liczba egzorcystów rośnie, a erpegowców maleje, to z pewnością nie rośnie ona dzięki nam i naszemu hobby, bo rośnie dlatego, że egzorcyści mają coraz więcej do roboty. A skoro nas jest coraz mniej, to nie my im tej roboty przysparzamy. Więc RPG i kult szatana nie mają ze sobą większego związku. A potem obudził się we mnie erpegowiec i pomyślałem. A może jest nas coraz mniej bo ich jest coraz więcej?


4 komentarze:

  1. Kupuję PDFy po to, żeby je czytać. Jeśli wiem, że będę grał, to albo drukuję, albo kupuję papier.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja z kolei uwielbiam PDFy, które wygrywają nad zwykłym podręcznikiem, głównie dlatego, że wszystko mam pod ręką, szukaną frazę wrzucam w wyszukiwarkę i od razu znajduję to czego potrzebowałem. Owszem, kolekcja książek na półce zawsze wygląda dumnie, jednak z perspektywy użyteczności wypada znacznie gorzej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kup kasetę, albo ZK 140 i nie bedzie problemu "kupiłem gorgotha w mp3"

    OdpowiedzUsuń
  4. No i ten znaczek "dwukropek i nawias", bo potem ludzie myślą że ich atakuję...

    OdpowiedzUsuń