czwartek, 17 października 2013

Sprintem przez Orchię. Znany chodziarz przyłapany na oszustwie.

Trzydziestodniowe wyzwanie jest mocno wyczerpujące, to niemal maraton, tak więc, musiałem nieco zwolnić i odpocząć na 8 kilometrze. Hańby nie ma, ale trzeba troszkę dystansu nadrobić. Dlatego też dziś będzie kilka prostszych pytań, których odpowiedzi nie wymagają ode mnie specjalnego wysiłku, a przede wszystkim umieszczania ich w szerszym kontekście – tak jak do tej pory. 

Dzień 9. Moja ulubiona postać, którą nie grałem/łam w KC

Każda, którą nie grałem. A nie grałem, bo prowadziłem. Proste.

Dzień 10. Najdziwniejsza sytuacja jaka przytrafiła mi się podczas sesji.
Z pewnością ta, w której mój gracz zapytał mnie: Jaka jest twoja najdziwniejsza sytuacja która przytrafiła ci się podczas sesji?

Dzień 11. Moja ulubiona przygoda w KC
Z przygód, które ukazały się drukiem: te przeróbka „Z niewielką pomocą moich przyjaciół” - oryginalnie do Warhammera, ale zanim poszła w Księdze Wiedzy Tajemnej, poszła w MiM jako scenariusz do KC. Naprawdę, grało się nam w nią świetnie. Pewnie dlatego, że można było używać sensownej Magii w KC już na niskich poziomach. Pamiętam, że gracz czarodziej tuż przed ostatecznym atakiem na porywaczy, odwrócił ich uwagę, przenosząc metr sześcienny gówna za pomocą telekinezy.


Dzień 13. Moja ulubiona pułapka/zagadka w KC
Te związane z korytarzami. Ruchome ściany, sufity, podłogi, kolce, strzały. Nic skomplikowanego, żadnej wirtuozerii.

Dzień 17. Mój ulubiony martwiak materialny w KC
Nigdy z nich nie korzystałem – albo tego nie pamiętam.

Dzień 18. Mój ulubiony martwiak eteryczny lub półeteryczny w KC
Jak wyżej.

Dzień 19. Mój ulubiony golem w KC
O boże! Tam było coś takiego?

Dzień 20. Mój ulubiony demon w KC
Sam sobie wymyślałem.

Dzień 29. Mój najlepszy mistrz jakiego miałem w KC
Mariusz – prowadził moje dwie lub trzy pierwsze sesje w ogóle. Kilka lat później sam prowadziłem. A kontakt się już dawno urwał.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz