poniedziałek, 25 czerwca 2012

Bestsellery: Czerwiec 2012

Kiedyś w Gwiezdnym Piracie zamieszczałem takie notowania w każdym numerze - umieszczałem, bo chciałem, ponieważ lubię rankingi - a tych w branży w zasadzie nie ma. A przestałem zamieszczać ponieważ pojawiły się głosy Wyd. Portal robi tubę propagandową z Gwiezdnego Pirata - to, że sporą część numeru w tamtych czasach zajmowały też teksty poświęcone Wolsungowi czy Savege Worlds oczywiście nie miało znaczenia. Nie mniej żałowałem, że muszę z tego zrezygnować. Teraz jestem jak najdalej od jakiegokolwiek wydawnictwa więc wracam, to publikacji rankingu, który wyświetla się w dziale gier fabularnych sklepu internetowego Rebel i mój komentarz pod spodem.
 

Prawdę powiedziawszy tylu gier nie wiedziałem od dawna w zestawieniu, zwykle dominowała Neuroshima i dodatki plus jakiś indias z Portalu, ew. ZC, Wolsung czy SW na zmianę, często wracał też nieśmiertelny Warhammer.

To co ciekawe, to fakt że po długim czasie Wolsung zaliczył wzrost i jeszcze bardziej szokuje mnie obecność Dzikich Pól. Inna sprawa z debiutantem. Fakt, że po tygodniu sprzedaży Charakternik okupuje 9 miejsce może być powodem do radości dla wydawcy, lecz dla mnie byłoby raczej powodem do płaczu. 

Z dziennikarskiego obowiązku podam też jak wygląda to dla zagranicznych systemów. 

sobota, 9 czerwca 2012

Mistrzostwa w Piłce Nożnej na planszy


Obiecałem, że z okazji Mistrzostw Europy w piłce nożnej napiszę o grze podejmującej tematykę piłkarską. Na wstępie dodam, że gry planszowe nie specjalnie oddają ducha gier sportowych – nie ma się czemu dziwić, prawdę powiedziawszy na planszy łatwiej jest symulować zmagania wojenne czy ekonomiczne. Oczywiście jest kilka wyjątków od reguły, nie mniej, gry sportowe zwykły mnie rozczarowywać, choć sama piłka nożna jest tu akurat sensownie reprezentowana.

Gra World Cup prezentuje bardzo zdrowe podejście do tematu. Autor zamiast ryzykować nieudaną próbę oddania tego co dzieje się podczas świetnego widowiska jakim jest mecz, postanowił zająć się emocjami które budzi turniej na poziomie nieco wyższym, rzec by można strategicznym. Zamiast więc rozpatrywać cały mecz z osobna, w szczegółach – z podaniami, konstrukcją akcji, ustawieniem przedmeczowym czy zmianami, w tej planszówce posługiwać się będziemy pewnymi ogólnikami dotyczącymi co najwyżej podejścia do taktyki rozgrywek grupowych, aby wyprowadzić nasze drużyny do fazy pucharowej i dalej w kierunku mistrzostwa.

Bramka jest okrągła a piłki są dwie
W trakcie zabawy będziemy decydować o tym, które drużyny będą się bronić, a które zdobywać bramki, wszystko to przełoży się potem na wynik punktowy. Cała faza grupowa dzieje się w jednym czasie trzymając graczy w niepewności co do wyników. Dysponujemy także pełną dowolnością co do naszych dyspozycji – karty możemy zagrywać dowolnie na swoje drużyny czy też przeciwników – decydując o zwycięstwach, porażkach i remisach.

Drużyny zostały sprytnie podzielone na lepsze i gorsze, autor gry w bardzo elegancki sposób ustalił ich siłę ze względu na to, do jakiej fazy turnieju, dane drużyny w rzeczywistości się zakwalifikowały. Z racji tego, że ekipy lepsze mają więcej slotów na zagrania, trudniej pozbawić je szans na zwycięstwo – dodatkowo, potrafią one strzelić więcej bramek o ile odpowiednio zagramy posiadane karty.

Mamy kilka możliwości – nie będę wchodził specjalnie w szczegóły dodam, że możemy atakować (co może przełożyć się na gole), strzelać bramki i karniaki, gwizdać faule i spalone (co z kolei może niweczyć strzelone z wysiłkiem brameczki) oraz decydować o przejściu do obrony (szczególnie przydatne, do zapychania slotów przeciwnikowi).

Legia, Pogoń, Zagłębie - frytki, pasztet, gołębie
Dzięki takiemu mechanizmowi gra przebiega niezwykle płynnie i jest emocjonująca do samego końca fazy grupowej. A dodatkowo może obsłużyć od 3 do 18 graczy jednocześnie. Nie będę jednak ukrywał, że jest tu sporo losu – nie dość, że opartego o karty, to dodatkowo o kości – dzięki nim, podczas rozpatrywania każdej fazy, przyznawane są dodatkowe gole. Bywa więc czasem tak, że jeśli pozwolimy, aby wynik meczu do końca wisiał na włosku, możemy się obudzić z ręką w nocniku, bo nie zadbaliśmy o to, aby (w regulaminowym czasie) posiadać odpowiednią przewagę.

To co mi się niewątpliwie podoba w rozgrywce, to fakt, że musimy podejmować proste, ale trudne czasem decyzje, którą drużynę wesprzeć, którą zepchnąć do obrony (a jeśli, to czy w meczu przeciw nam, czy przeciw komuś innemu), czy ryzykować remisem lecz zostawić dobrą kartę na kolejną fazę, czy przypieczętować pierwsze miejsce w grupie? Czy skupić się tu i zabezpieczyć strzeloną bramkę akcją obronną przed groźbą spalonego, czy raczej zapchać taką akcją slot przeciwnikowi? Fajne jest to, że duch każdego turnieju został oddany – w 1928 największe szanse na zwycięstwo ma Urugwaj i Argentyna (a więc finaliści – po 4 sloty na mecz), a najmniejsze drużyny, które nie wyszły z grupy (po 2 sloty na mecz), nie znaczy to wcale, że inne drużyny są bez szans, bo jednak wiele zależy od naszych poczynań – każdego można uwalić, choć niektórych trudniej – a czasem od dociągu kart czy też rzutów kośćmi.

Karny rzut wolny z autu spalonego
Gra nie jest specjalnie mózgożerną strategią, ale podczas rozgrywki są prawdziwe emocje, zwroty akcji niemal jak na każdych mistrzostwach. W rozgrywce pojawia się także czarny koń, drużyna, która ma trudniej, ale wygrywa z najlepszym i potrafi zajść naprawdę wysoko, eliminując faworyta. Podoba mi się, bo jest mocno, że się tak wyrażę poliszstajlowa – szybka, losowa, emocjonująca, ze sporą dawką negatywnej interakcji. Myślę, że warto spotkać się z grą jeśli nadarzy się okazja. 

Choć gra bardzo mi się podoba, to w mojej kolekcji brakuje jednak innych tytułów, na które wolałbym przeznaczyć pieniądze. Tak więc chcąc zarekomendować wam tę pozycję, sugeruję właśnie zagranie u kolegi, lub tak jak w moim przypadku – po prostu w miarę częste (przy każdej okazji) granie u kolegi.