niedziela, 13 maja 2012

RPG? Bitch please!

A może grałem w RPG tylko dlatego, że nie mogłem bawić się w planszówki? Tylko dlatego, że akurat wpadłem w planszówkową dziurę lat '90. Może tylko dlatego, że załapawszy się na Obcych, na Troll Football, czy w samotne turnieje herosów w wyśmienitą Potyczkę, trafiwszy na dekoniunkturę chwyciłem się RPG bo było pod ręką, bo było z kim zagrać? No bo przecież kumple od Magii i Miecza, czy Eurobussinesu zaczęli oglądać się za słoninami i myśleniem, jak tu skołować nowy dres, kogo stuknąć, kogo zdziesionować, lookaniem za obcymi na osiedlu Utreht.

Wciągnąłem się, i owszem było świetnie, rozegrałem kilka naprawdę zapadajacych w pamieć sesji. Poszedłem dalej. Znalazła się okazja, aby działać społecznie w swoim hobby. Pobawić się w klub, pobawić się organizacje minikonwentu, larpów itd. Ale przecież środowisko erpegowców jest trudne, część z nas to "dosyć specyficznie pokomplikowane istoty", trudne jest też samo granie, a raczej jego odbiór w społeczeństwie. Bo o ile, łatwo zagrać w karty w knajpie, o ile łatwo rozłożyć Zombiaki II, o ile łatwo strzelić sobie w Ticket to Ride, a nawet w Grę o Tron, o tyle gra fabularna jako rozrywka wokalna wykracza poza stolik. Zamknijmy trzy grupy erpegowców rozgrywających sesje w jednej sali na konwencie - pozabijają się, bo dźwięk potrzebuje przestrzeni. Planszówkowicz tego nie doświadcza, gra skupia się na stole, język jest meta językiem i jako taki jest postrzegany, nikogo nie denerwuje offtopic.

Nawet konwent im łatwiej zorganizować. Znajdź salę - może być jedna i duża, wstaw do niej stoliki i opcjonalnie krzesła. Gry sami przyniosą, sami się rozłożą, znajdą sobie graczy. Nie potrzeba prelekcji. Zajmą się sobą sami. Nie musisz martwić się o to, że ktoś nie napisze konspektu, że nie dojedzie, że oleje, że przyjedzie nie przygotowany. To, że lubisz NS HEX a ja Wysokie Napięcie nie znaczy, że jesteś gorszy czy lepszy - masz inny gust, możemy spotkać się przy Grze o Tron. Nikt ci nie wmawia, że grając w Runebounda jesteś upośledzonym turlaczem... Ach, mam świadomość jak bardzo błądziłem.

W ciągu ostatniego miesiąca poznałem z 10 fajnych planszówek, a na RPG trudno jest zebrać ekipę. Dlatego przypominam tekst sprzed prawie 6 lat, który popełniłem na moim Polterblogu. Te słowa chyba najlepiej oddają moją aktualną sytuację. Na zdjęciu: Raquel Welch jakby ktoś nie wiedział.

5 komentarzy:

  1. Neuro porównujesz Raquel Welch do Paris Hilton.. weź się ogarnij ;)
    RPG Uber Alles!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tekstu nie czytałem ale niezła świnia na zdjęciu, szakunec.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mamy tutaj wypaczenie idei konwentu przez pryzmat wypaczonych konwetów. No bo przecież co ci szkodzi zrobić konwent rpg bez prelekcji, pokazów, hostess (no może się zbyt rozpędziłem ;)) - tylko stoły lokal i gracze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Krzemień: już takich nie produkują.
    @ Nimsarn: 6 lat temu nie widziałem, że się da. Co udowadnia ZjaVa zimową porą.

    OdpowiedzUsuń