niedziela, 31 października 2010

Czym są HP w (O/A)D&D (ed. 1/2/3/3.5/4)

Zainspirowany komentarzem Laveris de Navarro pod notką Zegarmistrza (w ramach KB #15: Realizm), chciałbym napisać co nieco o abstrakcyjnym systemie walki w (O/A)D&D. Laveris najpierw przytacza fragment wypowiedzi Zegramistrza:


Bydlaki mają prawie po pół tysiąca HP-ków, gigantyczną odporność na czary i wielgachne Rzuty Obronne. Ofensywnie nie jest nawet takie straszne (zwłaszcza jeśli MG nie próbuje za wszelką cenę zabić drużyny), ale po prostu walka z nim trwa zwykle kilkadziesiąt tur.

Aby dać na nią następującą odpowiedź:

Chyba że gracze optymalizują postacie... Mechanicznie oczywiście.


W zasadzie taka wada najprostszego abstrakcyjnego systemy HP-ków. Wtedy takie "pierwsze 1k8-ki" to draśnięcia lub "odbicia się" od przeciwnika.


Dla jasności dodam, że nie czepiam się nikogo personalnie. Opinia Laveris jest bowiem symptomatyczna i dotyczy dosyć szerokiego grona graczy, co więcej, śmiem twierdzić, iż podobnie myślą autorzy aktualnych edycji D&D.

Odnosząc się do wypowiedzi Laverisa, muszę powiedzieć, że zjawisko o którym napisał, jest nie tyle wadą „najprostszego abstrakcyjnego systemu HP” co zwyczajnym nieporozumieniem, które płynie z ewolucji zasad.

Z pewnością system HP lub może celniej system Hit Dice jest archaiczny. Podczas gdy mechanika D&D przez lata ewoluowała, system ten pozostawał praktycznie niezmieniony. Z czasem zaś utarło się przekonanie, że Hit Dice znaczy tyle samo (i tylko tyle) co Kości Życia (Punkty Życia), a wcale tak nie jest. Pamiętajmy, że system walki w ODD jest bardzo, naprawdę bardzo abstrakcyjny, a więc jeśli nazwiemy HP punktami życia, tym samym uziemiamy to pojęcie wyrywając je ze świata abstrakcji.

Hit Dice to nie punkty życia. To najważniejszy współczynnik określający zdolności bojowe postaci, to wypadkowa wielu cech, umiejętności i doświadczenia. Hit Dice jest tym czym - pozwólcie, że posłużę się przykładem z Warhammera – WW, S, Wt, Żyw oraz wszelkie umiejętności i zdolności związane z walką do kupy wzięte. U swoich początków, system walki nie był oparty na wymianie ciosów, rzut na trafienie rozstrzygał wynik starcia trwającego minutę.

Inne było też tempo rozwoju postaci, wobec czego aby doszło do starć między istotami o wartości 10 HD (czyli odpowiednik 10 poziomu) musiało upłynąć wiele czasu, naprawdę wiele – to dziesiątki sesji (a może jeszcze więcej).

Problem z „punktami życia” wzmógł się w momencie, w którym zaczęły pojawiać się umiejętności oraz inne featy, bo do tej pory ich funkcję spełniał właśnie współczynnik Hit Dice. No i wspomniane tempo rozwoju postaci, dzięki któremu już po kilkunastu sesjach walki zaczynają się dłużyć. Po prostu system nie był do tego przewidziany, więc następuje jego przeciążenie.

9 komentarzy:

  1. A ja dodam, że abstrakcyjne HP w OD&D zmuszają prowadzącego do tworzenia ciekawych interpretacji skutków odnoszonych przez postacie (tudzież wrogów) ran. Tak samo typowy dla 3LBB (suplementów już nie) system, w którym wszystkie bronie zadają k6 obrażeń i ma to związek z przeciętną siłą wszystkich bohaterów (choć np. silne ogry mają bonus +2 obrażeń, a giganci zadają 2k6). Generalnie, im więcej modyfikatorów i bonusów zaczęto nakładać na podstawowy system walki (bonusy z Kondycji do HP, bonusy do obrażeń z Siły, itd.), tym bardziej abstrakyjny (i bardzo dobry w praktyce) system OD&D zaczynał szwankować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego typu interpretacje są od dawna znane i powtarzane i mają jednak dość poważny problem, jakim jest utrata i odzyskiwanie HP. Pewnie nie powinienem się przyznawać, ale nie mam przy sobie Men&Magic i nie pamiętam, jak tam te zasady były konkretnie sformułowane, ale jaka w tym ujęciu jest relacja między hit dice, HP całkowitymi i HP bieżącymi? Jak w świetle interpretacji "HP/Hit Dice jako zdolności bojowe" mają się utrata HP w czasie walki, odzyskiwanie ich przez "zdrowienie" czy picie potionów, utrata HP w okolicznościach innych niż walka (pułapki, trucizny, spadek z wysokości)? Czy ktoś, kto bardzo dobrze umie się bić, może z tego tytułu przetrwać spadek z trzydziestu metrów, wypić wiadro trucizny i wykąpać się w jeziorku lawy, i na wskutek tego utracić może tymczasowo nieco ze swoich zdolności bojowych, ale nic ze sprawności poruszania się czy wykonywania innych czynności?

    OdpowiedzUsuń
  3. W bazowym OD&D (3LBB), kwestia interpretacji HD i HP jest pozostawiona prowadzącemu. Na str. 18 jest nawet stosowna adnotacja - to czy (i jak) utrata części HP wpływa na kondycję postaci zależy wyłącznie od naszej interpretacji. Tyle Men & Magic. Natomiast w Underworld & Wilderness Adventures mamy listę przykładowych pułapek i tricków. z których może skorzystać prowadzący. I znowu, obmyślenie efektów ich działania zależy wyłącznie od uzytkowników gry. Jest jednak ciekawa adnotacja, iż upadek z wysokości 30 stóp na ociekające trucizną kolce będzie skutkował natychmiastową śmiercią postaci. W OD&D ważniejsza jest logika niż sztywne trzymanie się zasad...przepraszam - wskazówek.

    Tak więc nie oczekuj odpowiedzi na powyższe pytania w postaci podania konkretnych zasad i paragrafów, bo takowych w OD&D po prostu nie ma. Tzn., będą, jeżeli sam zechcesz stworzyć własne house-rules. Choć moim zdaniem lepiej zakładać możliwość szerokiej interpretacji konkretnych sytuacji, a jedyną pomoc stanowi tutaj: logika, wyobraźnie i zdobywanie wiedzy z danego zakresu. Prowadząc OD&D masz prawo założych (jeśli chcesz), że postać wpadająca w jezioro lawy ginie bez względu na ilość posiadanych HP. Jeśli wpadła do lawy jedynie nogą, to kończynę można uznać za nieodwracalnie zniszczoną a pechową postać wymagającą wielu tygodni rekonwalescencji. Albo możesz wydedukować procentową szansę uratowania się z takiej bądź inne sytuacji. Do as You wish :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze zauważ, że jeśli interpretacja HP i HD pozostawiona jest pozostawiona prowadzącemu, to nie można powiedzieć, że interpretacja Laverisa jest "nieporozumieniem", a właściwa interpretacja jest taka, jak przedstawiłeś we wpisie. W świetle tego, co napisałeś, obydwie interpretacje są równie uprawnione, i tylko od prowadzącego zależy, którą sobie wybierze.

    Jeśli chodzi o same OD&D, to czy dobrze rozumiem, że nie ma żadnych zasad ani przykładów dotyczących odzyskiwania utraconych HP czy utraty HP w innych okolicznościach, niż w walce? Przepraszam, że tak pytam, co prawda czytałem kiedyś te podręczniki, ale teraz nie mam dostępu do nich i głównie pamiętam tyle, że w zasadzie nie ma tam nadającego się bezpośrednio do użytku systemu zasad.

    Trzymając się takiej interpretacji, jak napisałeś, należałoby chyba przyjąć, że przywracanie HP zależy wyłącznie od humory prowadzącego, a konkretnie, jaki jest powód utraty części zdolności bojowych w wyniku bycia trafionym (hit). Jeśli np. utrata 5HP uzasadniona będzie w przypadku jednego trafienia przejmującym, lecz chwilowym bólem, to prowadzący powinien zdecydować, że utracone HP wracają po 1 lub kilku minutach, być może jeszcze w ciągu tej samej walki. Jeśli utrata zdolności bojowych wynika np. z przecięcia ścięgien czy strzaskania kości, to prowadzący może zadecydować, że pomijając środki magiczne, część utraconych HP wróci dopiero po latach, lub wręcz nie wróci nigdy.

    Nawet jeśli nie ma w podręczniku niczego, co by wykluczało właśnie taką interpretację, to wydaje się ona niespójna w świetle faktu, że utrata HP rozstrzygana jest mechanicznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Drogi Andrzeju

    1. Zauważ, że nie ja jestem autorem notki, pod którą zostawiamy komcie. Jest nim Neurocide. Tak więc Twoje uwagi odnośnie notki Laverisa są adresowane do Neuro. Ja, nawiasem mówiąc, jestem współautorem bloga Inspiracje (bialylew.blogspot.com), poświęconego tematyce Old-School RPG. Może znajdziesz tam jakieś ciekawe dla siebie teksty (autorstwa Albino, Ojca Kanonika albo moje)

    2. Wydaje mi się, że w swoich pretensjach odnośnie roli HD/HP w OD&D wychodzisz z nieco błędnego założenia. OD&D wogóle nie jest systemem RPG (w takim znaczeniu jak AD&D, d20, GURPS, itp.) lecz jedynie zbiorem wskazówkek. Zasady nie są sztywne i ich ideą jest stanowienie jedynie niewielkiej podpórki dla wyobraźni graczy i prowadzącego pragnących stworzyć grę fantasy. Jasne, pewne elementy gry zostały przez autoró bardziej dookreślone niż inne (archetypy postaci, tabela walki, Vancian Magic, HD), jednak ostateczny kształt zasad określa prowadzący. Jeśli interesują Cię takie elementy walki jak możliwość utraty kończyn, zawsze możesz założyć, że w wyniku takowego zdażenia, pechowa postać straci trwale część HP. Ja nie widzę tu niespójności i nie do końca rozumiem co miałeś na myśli w ostatnim zdaniu. Cokolwiek by sądzić na temat OD&D naley pamiętać, że zawarte w 3LBB reguły są jedynie wskazówkami. Jeśli oczekujesz od gry sztywnych zasad opisujących symulację rozmitych sytuacji, to trafiłeś pod zły adres. W OD&D tego nie znajdziesz, bo po prostu inna jest idea całej tej gry. Zatem zabawa w OD&D wymaga od uczestników dwóch rzeczy:
    - od prowadzącego - dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej (i odporności na chęć dokopania graczom)
    - od graczy zaufania, iż prowadzący wie co robi. Prawnicy od reguł nie mają w OD&D czego szukać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Key Gawhrze,

    Przepraszam, źle to ująłem. Z wpisów zrozumiałem, że podpisujesz się pod tą interpretacją i bronisz jej przed tym, co odebrałeś jako zarzuty. Ale w przypadku OD&D to nie są tyle zarzuty, co wątpliwości. Przyznam, że apologetyka HP, którą słyszałem wcześniej dotyczyła innych gier.

    Natomiast ani Ty, ani Neurocide nie odpowiedzieliście na moje pytanie, mianowicie czy istnieją w 3LBB (czy ewentualnie w późniejszych edycjach, których taka interpretacja miałaby dotyczyć) jakiekolwiek zasady, wskazówki czy przykłay dotyczące przywracania utraconych HP (inaczej niż przy pomocy magii)?

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisałem na szybko i wyleciało mi z głowy. Już odpowiadam.

    W OD&D (Underworld & Wilderness Adventures, str. 35) jest zasada mówiąca, iż można utracone HP odzyskać poprzez odpoczynek. Począwszy od drugiego dnia pełnego wypoczynku regeneruje się 1HP/na dzień. Oczywiście to tylko wskazówka i dokładna interpretacja należy do prowadzącego.

    W DMG do AD&D 2nd. ed. jest z kolei zasada mówiąca, że w zależności od tego jak zdefiniujemy wypoczynek, jeden dzień przywraca 1-3 HP (owo maksimum dostępne tylko w przypadku gdy postać leży całą dobę w łóżku, ma opiekę i nie musi wstawać).

    OdpowiedzUsuń
  8. No więc jednak takie zasady czy wskazówki sugerują interpretację, że utracone HP to "rany" które się "goją". Zresztą z tego co pamiętam zaklęcia przywracające HP też nazywają się "leczenie jakichśtam ran" a nie "korepetycje z szermierki".

    Oczywiście to, ile taki model ma wspólnego z rzeczywistością to zupełnie osobna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, z tym jednak zastrzeżeniem, że w OD&D możemy to interpretować bardzo swobodnie. W kwestii róznych interpretacji zasad OD&D, polecam lekturę esejów Philotomy`ego (www.philotomy.com)

    Podsumowując, walka w OD&D NIE jest (i nie miała być) dokładną symulacją starcia (cios po ciosie). Można poprzestać na zwykłym odliczaniu HP-ków (tyle że to śmiertelnie nudne), ale też prowadzący może tworzyć ciekawe interpretacje abstrakcyjnych wyników walki. Mnie to osobiście bardzo przekonuje - system jest szybki i nie wymaga uczenia się dziesiątek stron zasad tudzież kartkowania podręcznika w poszukiwaniu tabelek.

    OdpowiedzUsuń