niedziela, 15 listopada 2009

Krótko o Pendragonie

Pendragon jest w moim mniemaniu najlepiej skonstruowaną grą fabularną z jaką się do tej pory spotkałem. W moim przekonaniu jest szczytowym osiągnięciem w dziedzinie projektowania zasad, doboru treści oraz przemyślanego układu podręcznika głównego. Jest też podsumowaniem tego wszystkiego co wydarzyło się na rynku końca lat osiemdziesiątych.

Mechanika gry oparta jest o system firmowany przez Chaosium. Sprawdzony i dobrze działający kombajn zanany polskiemu graczowi z gry Zew Cthulhu, a jednocześnie najstarszy ciągle wspierany i wciąż świetnie trzymający się zestaw reguł – czyli Basic Role Plaiyng (BRP).

Na potrzeby Pendragona oczywiście uległ on pewnym modyfikacjom. W oryginale i wszelkich znanych mi pochodnych BRP używa się kości k100, natomiast w Pendragonie jest to k20. Różnice występują też kiedy porównamy dobór podstawowych współczynników. Obecność takich cech jak inteligencja (INT) czy też moc (M, w oryginale POW) to standard obecny w każdym niemal systemie. Pendragon rezygnuje jednak ze współczynników umysłowych, mentalnych, magicznych czy społecznych, pozostawiając tylko te, które opisują fizyczne atrybuty postaci.

Świat przedstawiony w Pendragonie jest światem legendy Arturiańskiej. Na jego pierwowzór składa się zatem co najmniej kilka literackich wersji, które powstawały lub ulegały wpływom różnych i zawsze późniejszych czasów. Jest to zatem świat historycznie nieprawdziwy, lecz zarazem prawdziwy. Mamy tu bowiem do czynienia z projekcją realiów średniowiecznych w lata znacznie wcześniejsze – romanse rycerskie powstawały bowiem na przestrzeni wieków XII-XIV, zaś sama legenda zaczyna się z chwilą śmierci Utera Pendragona w roku 495 i ciągnie się aż do 565 roku, kiedy to Morderd w czasie bitwy o Camlann rani Artura, i ten przenosi się do Avalonu. Te siedemdziesiąt lat, to specyficzny czas tzw. Zaklętej Brytanii, to średniowiecze w pigułce. To taki czas poza czasem – u jego schyłku rycerstwo przyobleka potężne, lśniące gotyckie zbroje.

Pendragon
jest zatem grą opartą o dwa zasadnicze filary. Pierwszym jest legenda arturiańska. Drugim są brutalne średniowieczne realia. W tym drugim aspekcie Pendragon jest grą historyczną. Analogia do powieści historycznej nasuwa się sama. Tak jak tam, ważna jest zgodność z pewnym duchem czasu, z realiami codzienności, z ważnymi wydarzeniami historycznymi, w które wplątane są fikcyjne postaci głównych bohaterów.

Ta historyczność (umowna, bo literacka) ma dla gry niesłychane wręcz znaczenie. Mistrz gry i gracze poruszają się bowiem w pewnych określonych realiach i trzymają się jasnej, dobrze nakreślonej konwencji. Bohaterowie prowadzeni przez graczy to przedstawiciele jednej dominującej klasy społecznej – rycerstwa. Wszyscy podlegają tym samym prawom i zwyczajom wynikającym z panującego ustroju feudalnego. Każdy ma swojego lorda, który też podlega swojemu lordowi, który w końcu podlega królowi. Każdy ma też swoją rodzinę i ród. Każdy też ma lub będzie miał swój kawałek ziemi, na którym w końcu wzniesie swój zamek, z której będzie zbierał podatki, której prędzej czy później będzie zmuszony bronić. W końcu, każdy z nich sam stanie się lordem.


.

10 komentarzy:

  1. Świetny system, moim zdaniem jeden z fajniejszych z 80's, szkoda tylko, że ograniczony dla mieszanych płciowo grup (no ale to wina "historyzujących" realiów). Neuro - powinieneś napisac esej o nim. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że Pendragon zasługuje na coś więcej, niż "Krótko o..." :) Sam nie miałem nigdy okazji zagrać, ale znam podręcznik z pobieżnej lektury - wydaje mi się o wiele lepszy, niż standardowe fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będzie więcej. Prawdopodobnie zabieram się za prowadzenie tego systemu na stareńkiej 3 edycji. Więc każda informacja która tu zamieszczę będzie jednoczesnie źródłówką dla moich graczy. Trzecia edycja ma czytelniejszy układ w porównaniu z 5 ed, a mechanicznie nie zauważyłem różnic (ale piątkę miałem w łapach tylko przez chwilę). Oczywoście WoTC wprowadziło tam antyseksizm i mozna grac babami rycerzami - to jak ktoś lubi tego typu brednie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pendragon to jedna z tych gier, któe zawsze chciałem poprowadzić, mam pomysł, ale nie znalazłem czasu oraz ekipy do zrealizowania pomysłu. Może kiedyś się uda, gorąco w to wierzę, ale na razie pozostaje mi się cieszyć, że inni też znają system i o nim pamiętają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Baby rycerze - no właśnie... Btw. Ja zacząłem poznawać ten system z quickstarta Chaosium jakoś w 92-93 i do tej pory nie widziałem lepszego startera do systemu. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja prowadziłem jakoś w 1999 roku z kserówki cudem zdobytej nas studiach. Świetnie się grało. Wspaniały system przedstawienia charakteru.

    OdpowiedzUsuń
  7. Best ever :) Ogromny sentyment mam do tej gry, uwazam ja, podobnie jak autor, za szczytowe osiagniecie tradycyjnych gier rpg. Az naszla mnie ochota na ponowne przejrzenie wszystkich ksiazek:)
    pozdr.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak, wszystko co złe, to WotC...

    5 edycję wydał White Wolf, nie czarodzieje.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gierka zajebista ale tekst o niej jest zdecydowanie za krótki. Lepiej już poczytać starego MiMa w którym opisano ów system.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z tą opinią. Znakomicie wciągający świat i zaskakująco różnorodny. Bardzo kuszące jest nastawienie na wieloletnie dzieje rodu. Ale mi osobiście najbardziej odpowiada część odpowiedzialna za charakter. Potrafi zaskoczyć tak gracza jak i MG jeśli zdamy się na kości w kluczowych momentach- przegrany test jest odczuwany przez gracza z uczuiem bezsilności zupełnie jak w życiu :) Myślę, czy by sobie tego fragmentu mechaniki do CP2020 nie sprowadzić.

    OdpowiedzUsuń